Bornholm 7
-
DST
9.44km
-
Teren
9.44km
-
Czas
00:47
-
VAVG
12.05km/h
-
VMAX
21.60km/h
-
HRmax
158( 87%)
-
HRavg
144( 79%)
-
Kalorie 600kcal
-
Podjazdy
41m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano szybka pobudka i niecierpliwe oczekiwanie - czy uda się wyjechać dziś, co z pogodą na niedzielę, jeśli nie sobota i niedziela to kiedy? Byliśmy raptem niecałe 10 km od Nexø, do którego prowadziła droga dla rowerów wiodąca nadbrzeżem przez las...
Śniadanie, wizyta w Centrum Balka gdzie akurat w sobotni poranek odbywało się coś w rodzaju targu... i cały czas w napięciu co dalej. Kontrolnie rano spakowaliśmy się zostawiając namiot, tak że gdyby zapadła decyzja, że zostajemy - po prostu przedłużylibyśmy pobyt na campingu. Pogoda raczej pochmurna...
Poniżej zdjęcie muzeum rybołówstwa w centrum Balka:)
Około 10 telefon... w niedzielę prom nie wypływa, jeśli chodzi o sobotę czyli dzień dzisiejszy to na razie jest cały czas komplet, ale czy możemy być w porcie o 16.30 kiedy to zacznie się zaokrętowanie pasażerów... oczywiście - możemy
Wróciliśmy na camping, dopakowaliśmy się i przemieściliśmy do Nexø. Jak widać na zdjęciu - dla dzieci, każda chwila na spanie była dobra:)
W Nexø odwiedziliśmy jeszcze Bornholms Sommerfuglepark & Tropeland - czyli ogród tropikalny - gdzie dzieci uganiały się za motylami - warto poświęcić chwile by odwiedzić to miejsce. Może szklarnia z motylami nie jest jakaś olbrzymia, ale przyjemnie jest tam spędzić chwilę rozkoszując się ciepłem i barwnością motyli:)
Około 16 zaczęliśmy kierować się w stronę promu. Wcześniej dostaliśmy telefon, że załoga statku jest poinformowana i mimo braku biletów zostaniemy wpuszczeni na pokład (płatność na miejscu mogą być złotówki lub korony).
Przy promie dziki tłum. Ludzie, bagaże, rowery, motory... część z biletami, część osób liczyło na zakup biletów na miejscu... a do całego tego zamieszania zaczyna padać deszcz...
Trochę to wyglądało, jakby wszyscy chcieli dostać się na Arkę, bo za chwilę wyspę zaleje potop...
Prawdę mówiąc jestem pełen podziwu sprawności załogi, która załadowała kilka sporej wielkości chopperów, cała masę rowerów, kilka przyczepek rowerowych, oraz praktycznie cały tłum czekający na przeprawę!
Rzeczywiście załoga miała podane nasze dane i w zupełności nie było problemu z wejściem na statek. Oprócz nas, była cała masa takich co biletu nie mieli, ale przyszli licząc, że się uda. I praktycznie udało się... nie wiem z jakiego klucza ładowano osoby na pokład - ale naprawdę na lądzie została garstka osób.
Ale to nie wszystko...
Ponieważ był komplet, a może i nawet niewielki nad komplet, ludzi było pełno wszędzie... a jak się okazało, zaraz po wyjściu w morze - najwięcej na rufie i w korytarzach. Promem kołysało dość mocno i w porównaniu do trasy Polska - Dania, kiedy to morze było pomarszczone, teraz promem kołysało przód i tył oraz lewo prawo... Ci co zdążyli zjeść coś tuż przed wyjściem w morze, szybko tego żałowali:(
Zdjęcia nie oddają tego jak wyglądało morze... chociaż nie powiem... niebo było bardzo plastyczne, zwłaszcza przed zachodem słońca.
Na szczęście dla wszystkich, prom dopłynął bezpiecznie do Kołobrzegu i załoga znów dokonała nadludzkiej pracy sprawnie wyładowując cały bagaż... aż dziw, że wszyscy odjechali na swoich rowerach:)
Podsumowując całość... Bornholm to naprawdę spokojne miejsce, gdzie wszystko toczy się swoim rytmem... ludzie życzliwi i uśmiechnięci, mimo turystycznego charakteru wyspy nie ma tam tłumów, jakich osobiście się obawiałem. Infrastruktura Campingowa na wysokim poziomie i mimo, że koszt noclegu z namiotem jest znacznie wyższa niż w Polsce - warto zapłacić, bo do dyspozycji jest w pełni wyposażona kuchnia, czyste łazienki i prysznice. Praktycznie na każdym z odwiedzanych campingów był mniejszy lub większy plac zabaw (nasze dzieci w szczególności upodobały sobie nadmuchane jumpery:)
Jeśli chodzi o rowery i rowery z dziećmi... wyspa nie jest duża, a atrakcji jest proporcjonalnie do długości tras. często świadomie odpuszczaliśmy sobie zwiedzanie na siłę atrakcji turystycznych, na rzecz odpoczynku. Niestety większość dróg dla rowerów prowadzona jest wzdłuż jezdni, mimo że ruch jest niewielki wyklucza to wyprawy z dziećmi na które trzeba uważać gdzie i jak jadą. dla tych trochę starszych, lub tych w fotelikach - rzeczywiście teren do przejażdżek rowerowych - znakomity. W czasie przejazdów przez 10-15 km mogliśmy się nie natknąć na żadnego rowerzystę:)
Tanio nie jest... noclegi (nwet na campingach), jedzenie (nawet z marketów), no i sam prom z Polski do Danii... ale porównując z Polskim wybrzeżem - koszt całej wyprawy jest porównywalny... do tego wszystkiego dochodzi jednak komfort pustych plaż, dobrze wyposażonych campingów i fakt, że każdej z miejscowości zamiast tłumów turystów jest spokuj i cisza...
Myśle, że warto odwiedzić to miejsce i poświęcic mu chwile czasu, zamiast gnać przed siebie, byle by tylko nabijać kilometry w statystykach...
Co do pogody... trafiliśmy na wyjatkowo deszczowe lato, jednka było ono tak samo deszczowe na Bornholmie jak i w Polsce... więc jakoś odżałowalismy fakt, że mniej czasu spedziliśmy na plaży, a wiecej spacerując po miasteczkach:)
Kategoria Wycieczki