Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 117.00 km (w terenie 117.00 km; 100.00%) |
Czas w ruchu: | 06:49 |
Średnia prędkość: | 17.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 35.30 km/h |
Suma podjazdów: | 416 m |
Maks. tętno maksymalne: | 170 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 146 (80 %) |
Suma kalorii: | 4764 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 39.00 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
Warszawskie ścieżki wzdłuż Wisły
-
DST
43.00km
-
Teren
43.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
17.20km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
HRmax
152( 83%)
-
HRavg
135( 74%)
-
Kalorie 1506kcal
-
Podjazdy
128m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Łatwo nie jest:(
Temperatura, gdy wyjeżdżałem była około -2... potem podniosła się do zera...
Przez większość czasu, padał drobny śnieg, a wiatr, jeśli nie wiał w twarz, to był boczny. Tak czy siak - mało przyjemy...
Po godzinie jazdy, oprócz zmarzniętych łokci dały o sobie znać zmarznięte stopy (a w zasadzie palce):(
Trasa standardowa - Dolinka Ursynowska, most Siekierkowski, Wał, most Świętokrzyski, wzdłuż Wisły, Dolinka Ursynowska.
Zdjęcie "czarnej dziury" czyli okolice zjazdu z mostu Siekierkowskiego w stronę Wawra. Widzę, że dość często rowerzyści wspominają, ciekawe rozwiązanie ścieżki rowerowej. Jak ktoś nie zna tych okolic, to po tym jak rozpędzi się na moście, to nieźle może się zdziwić jak nagle ścieżka skręca w prawo, a na wprost ma zejście i schody... a w dodatku nic nie jest oznakowane!
Kategoria Wycieczki
Ursynów, Kabaty, Wisła...
-
DST
42.00km
-
Teren
42.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
16.80km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
HRmax
161( 88%)
-
HRavg
146( 80%)
-
Kalorie 1823kcal
-
Podjazdy
131m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od rana próbowałem ponownie wyjść na rower, tym bardziej że rano pogoda była bardzo ładna:)
Ale jak to czasem bywa... znalazło się wiele wymówek... najpoważniejszą była ta, że ciuchy po nocnej wycieczce jeszcze nie wyschły.
Nie wyszedłem rano, więc wyszedłem wieczorem:)
Nie mam w liczniku termometru, ale patrząc po zamarzniętych kałużach raczej było poniżej zera, niż powyżej... jedynie w lesie było cieplej, na tyle, że rower i ciuchy mam w błocie (nie chce nawet myśleć jak wyglądałbym bez błotników).
Przy niskiej temperaturze, stanowczo jeździ mi się gorzej:(
Najpierw zaliczyłem kilka ścieżek na Ursynowie, a potem wjechałem w las.
Mocno zdziwiłem się, że opony miejscami kleją się do podłoża. Starałem się więc trzymać głównych arterii, które są mimo wszystko bardziej ubite, a i błoto łatwiej na nich minąć:)
Jazda nie była komfortowa, więc postanowiłem pojechać przez Sadybę na most Siekierkowski.
Im bliżej Wisły, tym temperatura wyraźnie spadała. Tak jak i w nocy, po drugiej stronie Wisły było wyraźniej chłodniej:(
Na moście chciałem znów zrobić kilka fotek... był to duży błąd:( bo gdy zsiadłem z roweru, bardzo szybko wychłodził mi się organizm, a stopy (mimo ochraniaczy) przypomniały mi, że palce nie lubią zimna!
Zdjęcia mostu nawet OK, ale widok w stronę PKiN stanowczo dużo gorszy niż w nocy
W drodze powrotnej dłonie dość szybko odzyskały temperaturę... ale stopy dopiero w domu pod prysznicem!
Średnia prędkość dramatyczna, a tętno mimo, że w strefie siły i tak poniżej oczekiwanego.
Może to nocna wycieczka, a może po prostu braki kondycyjne... ale źle mi się dziś jechało. No cóż, nie zawsze może być super.
I jeszcze jedno... coś źle włączyłem i Endomondo nie zarejestrowało trasy:( a szkoda, bo ciekawy byłem jak wygląda zarejestrowana droga przez las.
Warszawskie ścieżki wzdłuż Wisły
-
DST
32.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
17.61km/h
-
VMAX
35.30km/h
-
Temperatura
-5.0°C
-
HRmax
170( 93%)
-
HRavg
145( 80%)
-
Kalorie 1435kcal
-
Podjazdy
157m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem iść już spać... ale mój rower patrzył na mnie błagalnym wzrokiem
- Wyprowadź mnie na spacer...
- Zimno jest!
- Wyprowadź mnie na spacer...
- Jutro też jest dzień
- Wyprowadź mnie na spacer...
- no dobra - chodź... ale jak będzie zimno wracamy!
- No trudno...
Ubrałem się i wyszedłem:)
Najpierw mała pętla po Ursynowie, potem za Wisłę, kawałek po praskiej stronie i do domu.
Za ciepło, rzeczywiście nie było. Najpierw było mi zimno w łokcie... potem większym problemem były palce u rąk i nóg.
Na głowę tym razem założyłem kask narciarski... jest stanowczo mniej przewiewny:)
Pierwsze 15 kilometrów szło całkiem dobrze:) Ale im dalej w las, tym więcej drzew... Niska temperatura, późna godzina, no i braki w kondycji, spowodowały że średnia prędkość spadała z każdym kilometrem:(
Na trasie nie spotkałem ani jednego rowerzysty:(
Widok na Warszawę z mostu Siekierkowskiego.
Rower na granicy Mokotowa i Pragi, na moście Siekierkowskim.
W okolicach mostu Świętokrzyskiego, palce u nóg (mimo ochraniacza Rogelli) zaczęły się dopominać, o lepsze warunki bytowe... a przede mną, jeszcze drugie tyle drogi:( No cóż... trzeba dopedałować do domu!
Kategoria Wycieczki