dabek5 prowadzi tutaj blog rowerowy

Eagle and Stiffee

Wpisy archiwalne w kategorii

ULTRA

Dystans całkowity:2156.87 km (w terenie 2156.27 km; 99.97%)
Czas w ruchu:142:11
Średnia prędkość:15.17 km/h
Maksymalna prędkość:69.12 km/h
Suma podjazdów:9261 m
Maks. tętno maksymalne:168 (92 %)
Maks. tętno średnie:128 (70 %)
Suma kalorii:82773 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:179.74 km i 11h 50m
Więcej statystyk

Varmia Gravel utra

  • DST 462.64km
  • Teren 462.64km
  • Czas 28:31
  • VAVG 16.22km/h
  • VMAX 55.38km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 168( 92%)
  • HRavg 121( 66%)
  • Kalorie 10499kcal
  • Podjazdy 3739m
  • Aktywność Jazda na rowerze
  • mapa trasy mini
Piątek, 30 czerwca 2023 | dodano: 02.07.2023


Kategoria ULTRA

Gdańsk

  • DST 6.98km
  • Teren 6.98km
  • Czas 00:33
  • VAVG 12.69km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • HRmax 124( 68%)
  • HRavg 109( 60%)
  • Kalorie 347kcal
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt EAGLE 20 reaktywacja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 czerwca 2020 | dodano: 15.06.2020

końcówka POMORSKA 500 - zarejestrowana na innym urządzeniu, bo w V650 padła bateria...


Kategoria ULTRA

Czarnocin - Gdynia - Pomorska 500

  • DST 508.51km
  • Teren 508.51km
  • Czas 38:00
  • VAVG 13.38km/h
  • VMAX 69.12km/h
  • HRmax 154( 85%)
  • HRavg 125( 69%)
  • Kalorie 27621kcal
  • Podjazdy 3295m
  • Sprzęt EAGLE 20 reaktywacja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2020 | dodano: 13.06.2020

Pomorska 500 - unboxing amatora:)
1. Trasa - sama trasa przygotowana jak na tego organizatora przystało... niby 500 km czyli dystans raczej na asfalt, ale tutaj ktoś policzył, że asfaltu było 180, a reszta różnego rodzaju drogi leśne. No cóż, to co się stało na pierwszej edycji przerosło oczekiwania organizatora (a tym bardziej uczestników)... deszcze (lub deszcz) sprawiły, że większość dróg to ciężko przejezdne lub trudne do ominięcia błoto, lub koleiny pełne wody. Sama trasa - dość duża ilości podjazdów i zjazdów, trochę OS po lesie poza drogami, no i ponad 500 km w limicie 80 godzin...
2. Przygotowanie... chciałbym powiedzieć, że COVID nie miał wpływu na start... ale miał, bo izolacja i zakaz wychodzenia z domu spowodował, że przez 40 dni nie jeździłem na rowerze, a potem jak już można było jeździć, ciężko było się ponownie wdrożyć w jazdę.
3. Sprzęt... w przeciwieństwie do Wisły zminimalizowałem ilość zabranych rzeczy, czyli 8 litrowa torba na kierownice, plecak z bukłakiem, mała podsiodłówka. Oprócz tego co na sobie - kurtka przeciwdeszczowa, nogawki i rękawki (gdyby się ochłodziło w nocy), klucz wielofunkcyjny, dętka, pompka, zestaw naprawczy, oświetlenie z zapasem baterii, żelki, nawigacja, telefon, powerbank do nawigacji, karta płatnicza... czy coś zawiodło? w zasadzie nie... poza tym, że nie wiadomo dlaczego POLAR V650 źle odczytał trasę z GPX i nie dało się na niej polegać, więc nawigowałem przez telefon, co spowodowało że dwa powerbanki po 10.000 mAh starczyły akurat. Rower przeżył bez większych uszkodzeń, chociaż skatowałem napęd nieprzeciętnie - błoto i piasek zrobiły swoje.
4. Małe podsumowanie - pogoda nie rozpieszczała jeśli chodzi o deszcz... ale dla odmiany było ciepło, co pozwoliło na jazdę nocą, bez problemu z wychłodzeniem. Założyłem, że będę jechał maksymalnie długo i na szczęście to maksymalnie wystarczyło na cała trasę jedynie z jednym przystankiem na jedzenie, kilkoma na fizjologie i uzupełnienie wody. Średnia z jazdy wyszła 15 km/h, chociaż realnie była niższa, tylko GPS pewnie nie rejestrował każdego prowadzenia roweru po kałużach. Buty śmierdzą, rower do kapitalnego remontu, obolałe mięśnie, zdrętwiałe dłonie... i? 62 miejsce na mecie, wśród 300 osób jakie dojechały na miejsce. Czy żałuje startu - nie, czy wystartuje w kolejnej edycji - nie... raz wystarczy:)

PS - dla moderatora - ponad 500 km zrobione jednym podejściem, bez snu, odpoczynku, ale nie mieszczące się w 24 godzinach... potwierdzenie? lista startowa w POMORSKA 500


Kategoria ULTRA

Wisła 1200 - podsumowanie głupoty

Piątek, 13 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018


O Wiśle 1200 w trzech kategoriach:
1. przygotowanie fizyczne - dojechałem w 150 godzin i 36 minut...
- najdłuższy czas jazdy to 13 godzin, przy czym na rower wsiadłem o 6 rano a skończyłem jazdę o 1 w nocy czyli w trasie byłem 19 godzin, co oznacza, że 6 godzin zajęły przystanki techniczne (uzupełnianie wody, jedzenie, błądzenie i szukanie trasy i nie wiem co jeszcze) - w tym czasie zrobiłem 172 km (tylko)
- najdłuższy dystans 234 km w czasie 12 godzin
Fizycznie w tlenie mogę jechać długo... nawet bardzo, przy czym inna sprawa to 4 litery... pierwszego dnia złapałem obtarcie od mokrych od deszczu spodni, a to oznaczało, że musiałem się z tym zmagać przez cały maraton i będę to leczył jeszcze kilka dni po... to miało dalsze konsekwencje - bo o ile w jeździe po szosie to nie przeszkadzało, to jazda w terenie była bolesna już do samej mety (w Warszawie kupiłem nakładkę żelową na siodło i trochę to ulżyło)... próbowałem w terenie przerzucić ciężar pedałowania na kolana i stawy skokowe - ale nie da się jechać takich dystansów pedałując na stojąco... mimo wszystko przyjechałem do mety bez zdewastowanych kolan i stawów skokowy, a tylko z jednym otarciem na d...
Po drodze miałem kilka upadków co dało dość głębokie rozcięcie na kolanie, starte drugie - ale Pigmentum Castelani załatwiło sprawę tak jak i otarcia od słońca i gumek od spodni na udach.... dziwnie to wyglądało jak jechałem z różowymi kolanami, ale przynajmniej nie wdało się żadne zakażenie.
2. przygotowanie techniczne - w przed dzień wyjazdu zrobiłem jeszcze kilka zmian w osprzęcie roweru i nie objeździłem go właściwie....i na dzień dobry miałem problem źle pracującymi łożyskami w sterach kierownicy, przycinającym się napędem i trzaskaniem w suporcie (może się wreszcie nauczę, żeby nie robić nic przy działającym dobrze sprzęcie w przeddzień wyjazdu!).
Gorsza spraw dotyczyła sakw i ekwipunku!!!! Miałem za dużo rzeczy, rower był za ciężki i w terenie był to koszmar. W Krakowie pozbyłem się 1/3 rzeczy (a powinienem pozbyć się więcej), a w Warszawie kupiłem nowe sakwy, bo stare ciągle się psuły...
W ramach przygotowań powinienem pojechać na wycieczkę taką 250 km jednym ciągiem, ale nie szosą tylko pół na pół w terenie, z ekwipunkiem jaki zabrałbym na maraton - wówczas bym inaczej podszedł do tematu!
3. przygotowanie trasy i jej zgodność z opisem i założeniami. Trasa miała być PRZEJEZDNA i pokazać urok szlaku i Wisły. Ja rozumiem, że mogły być odcinki piaszczyste, które prowadziłyby do trasów widokowych, strome podjazdy, które w ostateczności trzeba kończyć wprowadzaniem roweru, wąskie single, które strach jest przejechać ze względu na stromizny i korzenie.... ale nie rozumiem, po co trasa wchodziła na Góry Pieprzowe w najbardziej stromym i wąskim miejscu szlaku pieszego (obok był podjazd), po co od czasu do czasu trasa prowadziła po polach piachu, tylko po to by ominąć najpiękniejsze zakole Wisły (w Dobrzyniu), po co trasa szła po singlu w Świeciu, który z założenia był nieprzejezdny!

No i tyle z uwag... a w podsumowaniu - nie wierzę w przejechanie bez wsparcia z zewnątrz trasy w 65 godzin... trasa nie jest przygotowania pod backpacking i pokazanie uczestnikom uroków Wisły i trasy, tylko dla ultra wyczynowców z mega sprzętem, nastawionych na szybkie przejechanie trasy a nie jej degustowanie.
Przejechać przejechałem... i tle...i nigdy więcej takiej formy spędzania czasu na rowerze...

ps. nie schudłem nawet grama, mimo ze pierwszy obiad jadłem w środę w Grudziądzu, pierwsza kawa w Płocku, a wcześniej i później tylko żelki (w rozsądnych ilościach) bułka, camembert (czasem żółty ser), pomidor i czekolada (3 razy dziennie:) )


Kategoria Rowerowe przemyślenia:), ULTRA

Gniew - Gdańsk Finisz (Wisła 1200)

  • DST 94.80km
  • Teren 94.80km
  • Czas 06:01
  • VAVG 15.76km/h
  • VMAX 54.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 142( 78%)
  • HRavg 112( 61%)
  • Kalorie 3629kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018

Ostatni dzień zmagań...
Jazda w grupie...






trochę piachu w części dojazdu do ujścia Wisły, ale przede wszystkim przepychanie roweru po nadbrzeżu rzeki


Tego dnia zlało nas kilkukrotne... ale co tam - koniec był w zasięgu ręki:)

Fotka ze strony organizatora... załapałem sie na jej końcu:)

Podsumowanie tego szaleństwa zrobie w osobnym wpisie...


Kategoria ULTRA, Wycieczki

Toruń - Gniew cz.1 (Wisła 1200)

  • DST 122.10km
  • Teren 122.10km
  • Czas 07:18
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 55.20km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 143( 79%)
  • HRavg 108( 59%)
  • Kalorie 3959kcal
  • Podjazdy 385m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018


Rano zmieniłem łańcuch, licząc że zmniejszą się trzaski w napędzie... niestety po 40 km musiałem założyć stary, bo nowy pływał po kasecie i w ogóle nie chciał pracować... za dużo jechałem na pedałach i zapewne zdarłem zęby w kasecie... ale przecież nie ma czasu na analizę... Chwilę później dogoniła mnie ośmioosobowa grupa i zaproponowała "koło"...
Moja grupa pojechała sobie w dal... każdy w swoim tempie... tak wiec przyłączyłem się do obcej grupy i dopiero teraz mogłem pojechać pełna parą, nie zwracając uwagi na ból tyłka:)










Na wysokości Świecia singiel w zasadzie znów głównie do przepychania się z rowerem... o ile prostsze to było w grupie:)





Tego dnia był czas na normalny obiad i spokojna kawę w połowie dystansu:) Szkoda, że od początku tego wyjazdu nie było tak jak tego dnia... Grupa co prawda narzuca tempo, ale poprzez częste zmiany prowadzącego jest czas na pracę i odpoczynek, bez zwalniania prędkości...


Kategoria ULTRA, Wycieczki

Toruń - Gniew cz.2 (Wisła 1200)

  • DST 27.90km
  • Teren 27.90km
  • Czas 02:13
  • VAVG 12.59km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 144( 79%)
  • HRavg 107( 59%)
  • Kalorie 1207kcal
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018


W końcowej części dnia czekało nas jeszcze - singiel w lesie za Nowym (takie odcinki to ja lubię:) ), oraz piaszczysta droga do Gniewu...
i mimo, że dojechaliśmy po 20.00 czułem się świetnie:)





Kategoria ULTRA, Wycieczki

Wyszogród - Toruń (Wisła 1200)

  • DST 172.84km
  • Teren 172.84km
  • Czas 13:17
  • VAVG 13.01km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 129( 71%)
  • HRavg 98( 54%)
  • Kalorie 5663kcal
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018

Kolejny dzień... tym razem dzień w którym wsiadłem na rower o 6 rano, a skończyłem jazdę o 1 w nocy... oczywiście nie pedałowałem przez 19 godzin, ale znużenie jazdą, zmęczenie zbyt krótką regeneracją w dniach poprzednich dało o sobie znać:( dodatkowo przyszło zwątpienie... nie w to czy dojadę, bo o to byłem spokojny - przekroczyłem połówkę dystansu i miałem zapas czasu... ale zwątpienie w sens i ideę całej imprezy... no ale po kolei...

Za Wyszogrodem znów przepychanka roweru przez las rodem z Robin Hooda...

potem pędem do Płocka...

W Płocku trochę luksusu - kawa:)

Potem trasa na Dobrzyń... długi odcinek asfaltem, tylko po to żeby przed Dobrzyniem zjechać na rżysko, pojeździć po polach wzdłuż i w poprzek, zobaczyć "(ś)ciekawą rurę" w postaci cudu inżynierii mostowej - czyli mostka drewnianego nad strumykiem, a następnie wjechać do Dobrzynia i ominąć super taras widokowy na zakole Wisły. Stracony czas i energia, a także szansa na ładny widok. To był moment w którym organizator trasy pokazał w całej rozciągłości - brak kompetencji do prowadzenia tras miejscami godnymi polecenia... a kolejne odcinki z tego dnia tylko to potwierdzały...


Przed Włocławkiem na jednym z kamienistych zjazdów zaliczyłem bardzo bolesny upadek... kolano głęboko rozcięte, i starte... jeszcze długo nie mogłem zatamować krwawienia:(

Następna wpadka widokowa - pominięta tama we Włocławku... trasa mijała ją o kilkaset metrów - bez sensu:(

Nie widziałem tej tamy więc zjechałem - nawet kosztem faktu, że później musiałem wjechać pod górę...


Między Płockiem a Toruniem trasa kilkakrotnie odbiegała od WTR, tylko po to by kilometrami ciągnąć się przez piaski:(
Jaki był tego sens???
Albo trasa przez mostek - zdjęcie poniżej

Dojechałem dość późno do Torunia, ale patrząc na mapę była nadzieja że wzdłuż miasta ścieżka będzie poprowadzona przez utwardzony teren...
No niestety... odcinek 17 km przez trawy, pola i zarośla oraz środkowej części obrzeżem Torunia, do miejsca noclegu w okolicach świątyni Ojca Dyrektora zajął mi 2 godziny jazdy... przy czym było to kluczenie, szukanie właściwej ścieżki, a kilka razy nie wiele brakowało żebym wjechał do Wisły lub kanałów i innych zbiorników wodnych. GPS zdecydowanie nie mógł poradzić sobie z tym odcinkiem trasy:(
W odcinku przejazdu prze Toruń zrobiłem kilka zdjęć:)




No i świątynia Ojca Dyrektora nocą... od strony nowo budowanej ulicy w kierunku Wisły


Kategoria ULTRA, Wycieczki

Maciejowice - Wyszogród cz.2 (Wisła 1200)

  • DST 30.30km
  • Teren 30.30km
  • Czas 02:04
  • VAVG 14.66km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 144( 79%)
  • HRavg 111( 61%)
  • Kalorie 1369kcal
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018

cd
Powoli robiło się ciemno... odcinek z Zakroczymia do Wyszogrodu już kiedyś jechałem (ale w ciągu dnia). Po drodze trochę odcinków piaszczystych, dwa trzy wąwozy przy czym jeden do zrobienia w poprzek:( Więc w drogę...
U wylotu jednego z podjazdów mieszkańcy przygotowali stanowisko z piciem:) tam zresztą spotkałem ekipę z którą jechałem od Torunia do Gdańska:) a w zasadzie dwie ekipy, które połączyły siły... ale nie uprzedzajmy faktów...

Jazdę nocą lubię i jechało się dobrze... do czasu wąwozu który trzeba było przejechać w poprzek... a tam trochę przeceniłem siły a w zasadzie ciężar roweru... zjazd był stromy i rower mi się ześlizgnął... przewróciłem się o tyle niefortunnie, że rower przygniótł mnie zakleszczając i zaczepiając siodełkiem o spodenki... czarna rozpacz... nie mogłem się ruszyć... elastyczne spodnie zadziałały jak guma naciągając się mocno i nie mogłem się uwolnić:( Walczyłem z tym klinczem chyba z 10 minut... a po wszystkim nie miałem siły się ruszyć... odpoczywałem prawie pół godziny zbierając się w sobie, żeby jechać dalej... ale cóż... jeszcze kawałek drogi przede mną:(

(Czerwińsk nocą)
Po drodze wszystkie szczekające psy były moje... niestety w ciemności często trudno było ocenić na ile są agresywne... nie obyło się bez gazu:(
Za Zakroczymiem kiedy startowałem była 21, samej jazdy miałem 2 godziny... a do Wyszogrodu dotarłem koło 24...
Odcinek z Maciejowic do Wyszogrodu nie był trudny, a jednak dojechałem wyczerpany...


Kategoria ULTRA, Wycieczki

Maciejowice - Wyszogród cz.1 (Wisła 1200)

  • DST 147.70km
  • Teren 147.70km
  • Czas 09:58
  • VAVG 14.82km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 144( 79%)
  • HRavg 113( 62%)
  • Kalorie 5921kcal
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018

Tym razem odcinek trasy na Mazowszu... w zasadzie objechany w dużej części... jednak nie cały, a w dodatku objechany w pierwotnej wersji trasy - później były zmiany...
Stosunkowo płasko, duża część trasy po wałach i drogami wzdłuż... w kilku miejscach sporo piachu, którego nie dało się ominąć...
ale też sporo utwardzonych ładnych dróg...







Na wlocie do warszawy odcinek Świder - Miedzeszyn puszczony krętą i niebezpieczną ścieżką wzdłuż Wisły po wewnętrznej stronie wału... niebezpieczeństwo głównie ze strony znikających na skarpie ścieżek, oraz ścieżek prowadzących wzdłuż skarpy jej brzegiem. Na tym odcinku rzeka potrafi podmyć brzeg i ścieżka wisi nad rzeką:(
Dodatkowo skorygowany odcinek ze względu na prace nad mostem poprowadzony dróżką z zaporami przeciw rowerowymi - ciężko tam było się przecisnąć z sakwami!
Ogólnie mimo, że z grubsza znałem trasę - GPS gubił co chwilę ślad i wielokrotnie musiałem wracać i wracać i wracać...

Długo czekałem na Warszawę... znam miasto, wiem gdzie są sklepy... czas na szoping...
1. nowe dwie sakwy crosso
2. nakładka na siodełko!!!
Straciłem na to trochę czasu - ale opłaciło się... czas siedzenia w siodle znacznie mogłem wydłużyć, a i komfort psychiczny odnośnie rozpadających się sakw - znacznie się poprawił...
Więc dalej w drogę:)
Na wysokości Bożej Woli zaliczyłem bolesny upadek... chwila nieuwagi... zagapiłem się w GPSa i koło złapało najpierw jedną krawędź koleiny potem drugą i gleba:( Nie był to pierwszy upadek na trasie, ale tym razem niefortunnie przeorałem kolanami po żwirze:(


Okolice Zakroczymia... ścieżka znów przez krzaki (poprzednio się tam zgubiłem i złapałem dwa razy gumę) - dziś przynajmniej trasa była wyjeżdżona przez tych co jechali wcześniej...
Jak wyjechałem z krzaków miałem nadzieję, że do Wyszogrodu już znam drogę i jej utrudnienia... błąd... do miejsca który znałem prowadził jeszcze piaszczysty odcinek, przez który trzeba było się przepchnąć z rowerem, a który miejscowi używają do wypraw na wędkowanie! Chciałbym zobaczyć twórce trasy jadącego tam z żoną... która przy rowerze ma przytroczony bagaż!!!!
Tych najlepszych (w negatywnym znaczeniu) odcinków nawet nie dało się sfocić:(


TO nie był jeszcze koniec tego dnia... mimo że wystartowałem o 6... a była już 21, kiedy moje systemy nawigacja i pulsometr zażądały jedzenia!

cdn


Kategoria ULTRA, Wycieczki