dabek5 prowadzi tutaj blog rowerowy

Eagle and Stiffee

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:115.14 km (w terenie 115.14 km; 100.00%)
Czas w ruchu:08:56
Średnia prędkość:12.89 km/h
Maksymalna prędkość:44.10 km/h
Suma podjazdów:750 m
Maks. tętno maksymalne:164 (90 %)
Maks. tętno średnie:154 (85 %)
Suma kalorii:7750 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:19.19 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Bornholm 7

  • DST 9.44km
  • Teren 9.44km
  • Czas 00:47
  • VAVG 12.05km/h
  • VMAX 21.60km/h
  • HRmax 158( 87%)
  • HRavg 144( 79%)
  • Kalorie 600kcal
  • Podjazdy 41m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Rano szybka pobudka i niecierpliwe oczekiwanie - czy uda się wyjechać dziś, co z pogodą na niedzielę, jeśli nie sobota i niedziela to kiedy? Byliśmy raptem niecałe 10 km od Nexø, do którego prowadziła droga dla rowerów wiodąca nadbrzeżem przez las...
Śniadanie, wizyta w Centrum Balka gdzie akurat w sobotni poranek odbywało się coś w rodzaju targu... i cały czas w napięciu co dalej. Kontrolnie rano spakowaliśmy się zostawiając namiot, tak że gdyby zapadła decyzja, że zostajemy - po prostu przedłużylibyśmy pobyt na campingu. Pogoda raczej pochmurna...
Poniżej zdjęcie muzeum rybołówstwa w centrum Balka:)

Około 10 telefon... w niedzielę prom nie wypływa, jeśli chodzi o sobotę czyli dzień dzisiejszy to na razie jest cały czas komplet, ale czy możemy być w porcie o 16.30 kiedy to zacznie się zaokrętowanie pasażerów... oczywiście - możemy
Wróciliśmy na camping, dopakowaliśmy się i przemieściliśmy do Nexø. Jak widać na zdjęciu - dla dzieci, każda chwila na spanie była dobra:)

W Nexø odwiedziliśmy jeszcze Bornholms Sommerfuglepark & Tropeland - czyli ogród tropikalny - gdzie dzieci uganiały się za motylami - warto poświęcić chwile by odwiedzić to miejsce. Może szklarnia z motylami nie jest jakaś olbrzymia, ale przyjemnie jest tam spędzić chwilę rozkoszując się ciepłem i barwnością motyli:)
Około 16 zaczęliśmy kierować się w stronę promu. Wcześniej dostaliśmy telefon, że załoga statku jest poinformowana i mimo braku biletów zostaniemy wpuszczeni na pokład (płatność na miejscu mogą być złotówki lub korony).
Przy promie dziki tłum. Ludzie, bagaże, rowery, motory... część z biletami, część osób liczyło na zakup biletów na miejscu... a do całego tego zamieszania zaczyna padać deszcz...
Trochę to wyglądało, jakby wszyscy chcieli dostać się na Arkę, bo za chwilę wyspę zaleje potop...
Prawdę mówiąc jestem pełen podziwu sprawności załogi, która załadowała kilka sporej wielkości chopperów, cała masę rowerów, kilka przyczepek rowerowych, oraz praktycznie cały tłum czekający na przeprawę!
Rzeczywiście załoga miała podane nasze dane i w zupełności nie było problemu z wejściem na statek. Oprócz nas, była cała masa takich co biletu nie mieli, ale przyszli licząc, że się uda. I praktycznie udało się... nie wiem z jakiego klucza ładowano osoby na pokład - ale naprawdę na lądzie została garstka osób.
Ale to nie wszystko...
Ponieważ był komplet, a może i nawet niewielki nad komplet, ludzi było pełno wszędzie... a jak się okazało, zaraz po wyjściu w morze - najwięcej na rufie i w korytarzach. Promem kołysało dość mocno i w porównaniu do trasy Polska - Dania, kiedy to morze było pomarszczone, teraz promem kołysało przód i tył oraz lewo prawo... Ci co zdążyli zjeść coś tuż przed wyjściem w morze, szybko tego żałowali:(
Zdjęcia nie oddają tego jak wyglądało morze... chociaż nie powiem... niebo było bardzo plastyczne, zwłaszcza przed zachodem słońca.

Na szczęście dla wszystkich, prom dopłynął bezpiecznie do Kołobrzegu i załoga znów dokonała nadludzkiej pracy sprawnie wyładowując cały bagaż... aż dziw, że wszyscy odjechali na swoich rowerach:)

Podsumowując całość... Bornholm to naprawdę spokojne miejsce, gdzie wszystko toczy się swoim rytmem... ludzie życzliwi i uśmiechnięci, mimo turystycznego charakteru wyspy nie ma tam tłumów, jakich osobiście się obawiałem. Infrastruktura Campingowa na wysokim poziomie i mimo, że koszt noclegu z namiotem jest znacznie wyższa niż w Polsce - warto zapłacić, bo do dyspozycji jest w pełni wyposażona kuchnia, czyste łazienki i prysznice. Praktycznie na każdym z odwiedzanych campingów był mniejszy lub większy plac zabaw (nasze dzieci w szczególności upodobały sobie nadmuchane jumpery:)

Jeśli chodzi o rowery i rowery z dziećmi... wyspa nie jest duża, a atrakcji jest proporcjonalnie do długości tras. często świadomie odpuszczaliśmy sobie zwiedzanie na siłę atrakcji turystycznych, na rzecz odpoczynku. Niestety większość dróg dla rowerów prowadzona jest wzdłuż jezdni, mimo że ruch jest niewielki wyklucza to wyprawy z dziećmi na które trzeba uważać gdzie i jak jadą. dla tych trochę starszych, lub tych w fotelikach - rzeczywiście teren do przejażdżek rowerowych - znakomity. W czasie przejazdów przez 10-15 km mogliśmy się nie natknąć na żadnego rowerzystę:)
Tanio nie jest... noclegi (nwet na campingach), jedzenie (nawet z marketów), no i sam prom z Polski do Danii... ale porównując z Polskim wybrzeżem - koszt całej wyprawy jest porównywalny... do tego wszystkiego dochodzi jednak komfort pustych plaż, dobrze wyposażonych campingów i fakt, że każdej z miejscowości zamiast tłumów turystów jest spokuj i cisza...
Myśle, że warto odwiedzić to miejsce i poświęcic mu chwile czasu, zamiast gnać przed siebie, byle by tylko nabijać kilometry w statystykach...
Co do pogody... trafiliśmy na wyjatkowo deszczowe lato, jednka było ono tak samo deszczowe na Bornholmie jak i w Polsce... więc jakoś odżałowalismy fakt, że mniej czasu spedziliśmy na plaży, a wiecej spacerując po miasteczkach:)


Kategoria Wycieczki

Bornholm 6

  • DST 35.20km
  • Teren 35.20km
  • Czas 02:13
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • HRmax 162( 89%)
  • HRavg 152( 83%)
  • Kalorie 2400kcal
  • Podjazdy 113m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Etap z Rønne - dokąd dojedziemy:)
Mimo że pod drodze było kilka długich przystanków dotarliśmy do miejscowości Balka, zostawiając na ostatni dzień krótki odcinek do Nexø.
Po drodze dwa długie postoje w Aakirkeby. Jeden w NaturBornholm - muzeum prehistorii i drugi w samym Aakirkeby.
Muzeum, chociaż wielkością i ilością ekspozycji nie przypomina wystaw na kontynencie, mimo to doskonale wyposażone, z wieloma atrakcjami multimedialnymi dla dzieci. Tak więc oprócz obejrzenia figur dinozaurów, jest też film z efektem trzęsienia ziemi (również w wersji polskiej), wiele ruchomych eksponatów, miejsce do prac plastycznych czy też samochodziki, które wcześniej trzeba naładować mocą własnych nóg (lub nóg rodziców). Co „zaskakujące”, przy zakupie biletów kasjerka pyta o język ojczysty i po chwili pojawia się przewodnik - w naszym wypadku student na praktykach w Danii, który wprowadził nas na wystawę, opowiedział o samym muzeum, jak i o historii Bornholmu, ale również zademonstrował pracę niektórych urządzeń na poszczególnych ekspozycjach. Miejsce przyciąga turystów, ale mimo to nie było tu tłoczno.

W centrum Aakirkeby akurat przygotowywany był festyn - estrada, śpiew i starsze panie sprzedające coś w rodzaju kul ziemniaczanych z marmoladą - smażonych na bieżąco:) ciekawe zestawienie.
Na rynku zaleźliśmy też kawiarnio-herbaciarnie Bornholms Thehandel, gdzie piliśmy najlepszą kawę na wyspie. Tak na marginesie brakowało mi tego, a co zaskakujące na wyspie raczej pojęcie kawiarnia nie jest powszechnym zjawiskiem.


Na odcinku Aakirkeby - Balka dzieci spędziły czas niezwykle aktywnie - tradycyjnie śpiąc w przyczepce


I tym sposobem późnym popołudniem dotarliśmy na camping, który był w pobliżu długiej piaszczystej plaży:)
Jak się później przekonaliśmy, duża część rodaków, dociera maksymalnie na ten właśnie camping... z tym, że bez okrążania wyspy:)
I w sumie nie ma się co dziwić, bo wysiadając z promu, można dojechać tam autobusem w parę minut, a plaża i woda jest na wyciągnięcie ręki:) a przy okazji ludzi na tej plaży jest znacznie mniej niż w Kołobrzegu! Podejrzewam, że koszt noclegu w porównaniu do Polskich kurortów nadmorskich może być zbliżona.
Najdrożej (jeśli chodzi o nocleg) wychodzi wariant jedno dniowy, a każda kolejna doba jest znacznie tańsza... może dlatego dużo turystów mimo wszystko przyjeżdża na Bornholm stacjonarnie, bez zapędów objeżdżania jej w koło...

Puste plaże, puste miasta, brak tłumów na szlakach rowerowych trochę uśpiły naszą czujność co do terminu powrotu. Ponieważ wyjeżdżając nie wiedzieliśmy ile konkretnie zajmie nam przejazd wokół wyspy, a nie chcieliśmy mieć sztywnego terminu wyjazdu, bo jeśli by się coś opóźniło to byłby problem. Dodatkowo prom z Kołobrzegu do Nexø rezerwowaliśmy od ręki w sobotę popołudniu na niedzielę rano, a na promie z Polski do Danii jakiś tłumów nie było, nawet przez myśl nam nie przeszło, że z Nexø do Kołobrzegu może być jakikolwiek problem... Zadzwoniliśmy najpierw do firmy gdzie kupowaliśmy bilety w tą stronę (poprzednio mieli wygodniejsze formy płatności) - usłyszeliśmy wszystkie bilety na prom w sobotę sprzedane. Zadzwoniliśmy do armatora i usłyszeliśmy to samo, przy czym miła Pani zapisała sobie numer telefonu i umówiliśmy się na telefon w sobotę koło 10, żeby dowiedzieć się czy może ktoś nie zwrócił biletów. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że w niedzielę najprawdopodobniej rejs się nie odbędzie ze względu na zapowiadany sztorm na Bałtyku. Oczywiście możemy spróbować przedostać się z Rønne przez Ystad w Szwecji do Świnoujścia - ale co nam po takim rozwiązaniu skoro samochód mamy w Kołobrzegu, a szanse załadowania się do pociągu z dwoma rowerami, przyczepką wyładowana bagażami i dwójką dzieci są raczej znikome...
Tak więc szliśmy spać ze świadomością, że jak nie uda się wydostać z wyspy w sobotę, to jesteśmy na niej uwięzieni do poniedziałku, a kto wie czy nie dłużej...
cdn :)


Kategoria Wycieczki

Bornholm 5

  • DST 23.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 12.78km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • HRmax 160( 88%)
  • HRavg 150( 82%)
  • Kalorie 1600kcal
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Na ten dzień zaplanowaliśmy przejazd z Sandvig przez Hasle do Rønne. Trasa wydawała się dość długa w porównaniu do wcześniej przebytych odcinków, jednak w związku z tym, że największą atrakcję którą mijaliśmy (ruiny) już odwiedziliśmy poprzedniego dnia, nie będzie problemów z przejechaniem takiego odcinka.
Rzeczywiście trasa okazała się bardzo łatwa, chociaż znów nie obyło się bez deszczu... na szczęście złapał nas na postoju w Hasle:)

Powoli widać było, ze zbliżamy się do stolicy wyspy:) lepiej oznakowana droga dla rowerów, a jednocześnie większy ruch samochodowy.
Ponieważ wyjechaliśmy stosunkowo wcześniej, w Rønne po rozbiciu namiotu zdążyliśmy jeszcze złapać słoneczne popołudnie na plaży

Plaża piaszczysta, wąska i mimo że na obrzeżach stolicy wyspy - w zasadzie pusta... temperatura wody nie dawał pola do szaleństwa, nie mniej jednak miło było spędzić tam czas;)
Na miejscu ekipa ratownicza w pełni wyposażona - mimo, że ludzi na plaży raczej niewielu - zupełnie inaczej wyobrażałem sobie plaże w pobliżu stolicy wyspy.
Popołudniu ruszyliśmy na miasto:)
I znów pełne zaskoczenie... mimo, że Rønne to największy port na wyspie, oraz największe skupisko ludności, miejsce wyglądało raczej na wyludnione...
Przy promenadzie nadmorskiej kilka wyższej klasy hoteli, w centrum trochę wyższa zabudowa, a mimo to wszystkie boczne uliczki to domki parterowe niczym nie różniące się od zabudowy w mniejszych miejscowościach...


W żaden sposób nie było tu widać, że właśnie jest szczyt sezonu turystycznego...


Kategoria Wycieczki

Bornholm 4

  • DST 10.40km
  • Teren 10.40km
  • Czas 00:55
  • VAVG 11.35km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • HRmax 162( 89%)
  • HRavg 152( 83%)
  • Kalorie 750kcal
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Dzień zaczął się pochmurnie, wiec na plażowanie z samego rana bez szans... szybka decyzja - jedziemy na ruiny zamku Hammershus, a później zobaczymy.
Kompleks ruin rzeczywiście imponujący, do tego piękne widoki na morze... niestety nadal pochmurnie... ale nie pada:)
W sumie to cieszyliśmy się, że zdecydowaliśmy się pojechać na zamek, a nie odwiedziliśmy go tylko przelotnie. Spędziliśmy tam ładnych parę godzin, a dzieci mogły się wreszcie spokojnie wybiegać. Miejsca nie da się zwiedzić w parę minut, chyba, że na zasadzie byłem - zobaczyłem - następny punkt programu.
Tego dnia gdy byliśmy na zamku przygotowywana była inscenizacja światło i dźwięk, która miała odbyć się za dwa dni... niestety - za dwa dni mieliśmy w planach być już daleko od tego miejsca:(


W rrodze porotnej

W drodze powrotnej postanowiliśmy odwiedzić miejscowość, którą poprzedniego dnia tylko minęliśmy - Allinge... i niestety - znów deszcz:( Schronienie znaleźliśmy w czymś w rodzaju domu kultury, gdzie dzieci załapały się na coś w rodzaju warsztatów gimnastycznych. My podziwialiśmy ciekawą architekturę obiektu, a dzieci mogły poćwiczyć:)


A oto jak skończył się nasz dzień na plaży:

kurtki przeciw deszczowe i zbieranie muszelek i kamyków...no cóż nie można mieć wszystkiego:)


Kategoria Wycieczki

Bornholm 3

  • DST 18.40km
  • Teren 18.40km
  • Czas 01:35
  • VAVG 11.62km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • HRmax 162( 89%)
  • HRavg 150( 82%)
  • Kalorie 1200kcal
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


W nocy deszcz... A gdy tylko osuszyliśmy namiot, zapakowaliśmy dzieci i rzeczy do przyczepki znów lunęło... Dzieci przesiedziały deszcz bezpieczne w przyczepce, a my chroniliśmy się pod kurtkami, bo ciężko było ruszyć w rzęsistym deszczu...

Na szczęście droga z Gudhjem do Sandvig obfitowała tylko w przelotne opady, a sama miejscowość przywitała nas już słońcem

Camping w pobliżu plaży - praktycznie pustej... więc obiecaliśmy sobie, że następnego dnia robimy leżing na plaży:) i że zostajemy tutaj jeden dzień.
Głodni po podróży ruszyliśmy w poszukiwaniu jedzenia. Niestety okazało się, że przed naszym przyjazdem był jakiś problem z prądem i praktycznie wszystko jest pozamykane:(
Na nadmorskiej promenadzie odbywał się pchli targ, więc sporo było stoisk z wyprzedażą garażową.
Po dłuższym spacerku, gdy wreszcie kuchnie zostały uruchomione, trafiliśmy do restauracji w pobliżu campingu, gdzie naprawdę jedzenie było wyśmienite!

Dzień się kończył słonecznie z nadzieją, że następny będzie dniem odpoczynku:)


Kategoria Wycieczki

Bornholm 2

  • DST 18.70km
  • Teren 18.70km
  • Czas 01:38
  • VAVG 11.45km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • HRmax 164( 90%)
  • HRavg 154( 85%)
  • Kalorie 1200kcal
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Kolejny dzień z Svaneke do Gudhjem... po drodze złapał nas dość obfity deszcz, jak na złość na odcinku który nie prowadził asfaltem, tylko żwirowo piaszczystą drogą z dość stromym podjazdem. Przy podjeździe mój rower stracił przyczepność i zaliczyłem wywrotkę. W tym czasie dzieci smacznie spały w przyczepce, zupełnie nieświadome deszczu i problemu przed jakim stanęliśmy - jak wepchnąć dość ciężką przyczepę w błocie...
Przed Gudhjem natrafiliśmy na małą hutę szkła, gdzie oprócz ręcznie wykonywanych małych i większych arcydzieł, trafiliśmy na pokaz dmuchania szkła.

Pokaz dość ciekawy, jednak szkoda że ktoś planując pokaz nie pomyślał o zamkniętym cyklu... tzn. od bryły do powstania czegoś... a tak pokaz skończył się na wykonania czegoś w rodzaju nieskończonego wazonu, po czym Pan schował go w piecu informując że dalsza obróbka będzie później (pewnie, na następnym pokazie za godzinę:) ).
Chwilę później słońce i pierwsza piaszczysta plaża jaką spotkaliśmy na Bornholmie... pusta zupełnie:) 
Na kąpiel było trochę za chłodno... ale na zbieranie kamieni i brodzenie na brzegu nie:)


Gudhjem - kolejne miasteczko portowe z mega pysznymi lodami!!! idąc główną ulicą w stronę portu - po lewej - trudno przegapić lodziarnię, a wstąpić na prawdę warto! (niestety nie zrobiłem zdjęcia witryny:( )

I oczywiści e- kolejny wiatrak:) Na wyspie nie jest ich aż tak wiele, jednak te co pozostały wyglądają malowniczo.

Przemieszczając się po miejscowości przyczepka często zamieniała się w wózek - bardzo wygodna funkcja przyczepki:)


Kategoria Wycieczki