dabek5 prowadzi tutaj blog rowerowy

Eagle and Stiffee

Wpisy archiwalne w kategorii

Rowerowe przemyślenia:)

Dystans całkowity:353.54 km (w terenie 243.54 km; 68.89%)
Czas w ruchu:18:07
Średnia prędkość:19.51 km/h
Maksymalna prędkość:57.70 km/h
Suma podjazdów:2367 m
Maks. tętno maksymalne:176 (97 %)
Maks. tętno średnie:160 (88 %)
Suma kalorii:17701 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:32.14 km i 1h 38m
Więcej statystyk

PASYM - DDR wymuszony

Piątek, 25 października 2019 | dodano: 26.10.2019

W miejscowości Pasym, na "obwodnicy" ktoś poustawiał znaki B9 (zakaz wjazdu rowerów)... szkoda tylko, że nie pomyślał o jakości DDRu na który zepchnął rowery...
Jazda na oponach nabitych do 7 barów, jest po tym DDRze jak po kartoflisku rowerem MTB. Dodatkowo zupełnie nikt nie pomyślał o zjazdach i wjazdach z drogi na ten "wspaniały cud techniki drogowej"...
Osobę odpowiedzialna za stan tej drogi posadziłbym na szosówkę i kazał jeździć tam i z powrotem, dopóki nie zrozumie jak powinna wyglądać taka droga.


Kategoria Paradoksy Polskich dróg rowerowy, Rowerowe przemyślenia:)

Polar v800 test nie unboxing

Niedziela, 20 października 2019 | dodano: 20.10.2019

Po prawie 2 latach użytkowania śmiało mogę się wypowiedzieć na temat zegarka:)
Ponieważ POLAR wypuściło już nowy flagowy produkt o nazwie Vantage, można spokojnie pozbyć się złudzeń co do jakichkolwiek aktualizacji V800... czyli trzeba się zmierzyć z rzeczywistością, bo lepiej już nie będzie.
Obsługa - jak w reklamach, jest banalnie prosta za równo w czasie jazdy rowerem, jak i poza treningiem. Łatwo można wybrać odpowiednią aktywność, a w czasie treningu uzyskać dostęp do potrzebnych informacji, oczywiście dobrze jest ustawić ekrany, bo może ich być kilka, przed treningiem, bo w trakcie już nie ma możliwości przedefiniowania wyświetlacza. Doskonale zegarek się synchronizuje z ustawionymi aplikacjami, korzystając z POLAR FLOW w komórce, dane od razu są przesyłane do STRAVY, ENDOMONDO i pewnie innych serwisów. Gdzieś w komentarzach użytkowników, czytałem że jest to skomplikowane... jak nie ma się smartfona przy sobie, śmiało mogę powiedzieć, że wręcz niemożliwe - pytanie kto obecnie nie korzysta z telefonu? Dodając do zegarka czujnik tętna, kadencji i prędkości mamy wszystko co potrzeba... w zasadzie bez czujnika prędkości i kadnecji, a w oparciu o tętno i GPS w zegarku, dane też są wystarczające:) Mamy tu oprócz średniej i chwilowego pomiaru tętna, oraz oczywiście umiejscowienie we właściwej strefie, prędkość średnią i chwilową, dystans, wysokość, przewyższenia, temperaturę... czy jeszcze czegoś tu brak???
Czujnik tętna... jak kupowałem zegarek spotkałem się z opiniami, że "światełko" mierzące tętno na nadgarstku jest mało dokładne... może i tak, jednak dlaczego producent nie zastosował rozwiązania jak w innych urządzeniach konkurencji - czyli nadgarstek i pas na klatkę - nie wiem, może nie posiadał dostępu do odpowiedniej technologi, bo opaski na ramię, a także pomiar z nadgarstka możemy znaleźć już w nowych seriach. Na rowerze to nie przeszkadza, bo raczej zegarek umieszcza się na kierownicy, tak by można było odczytywać dane nie odrywając ręki od kierownicy. Jak jednak wiadomo, czujnik na klatę może nam się przed treningiem zapodziać i wówczas nie ma żadnej alternatywy... poza tym światełko byłoby dobre, w wielu innych sytuacjach, kiedy to spontanicznie na spacerze, chcemy sprawdzić efektywność marszu. Jest to pewne ograniczenie sprzętu:(
GPS - czasem muszę poczekać startowo zanim zegarek odnajdzie satelity, jednak nigdy nie zdarzyło mi się, by GPS zgubił się w lesie, a tym bardziej na otwartej przestrzeni, lub w mieście (czytałem takie opinie...). Kupując V800 miałem świadomość, że nie jest to nawigacja i chociaż konkurencja potrafi na tak małym wyświetlaczu upchnąć nawigacje, nie wyobrażam sobie bym próbował w czasie jazdy korzystać z takiej funkcji.
Bateria - podane przez producenta 10 godzin jest realnym wynikiem (przy max włączeniu GPSa). Okazuje się, że czasem to za mało. Podczas Wisły 1200 posiłkowałem się podłączeniem zegarka do powerbanka, jednak nie jest to wygodne i dodatkowo nie mam pewności, czy zegarek zachowywał się prawidłowo, bo z powodu kabli w czasie ładowania nie miałem podglądu co wyświetla. Tu warto wspomnieć o kablu... niby taki drobiazg - kabel jest dedykowany (na temat czy łatwo go podłaczyć, czy nie nie będę dyskutował bo nigdy nie miałem problemu), co oznacza, że musimy pamiętać by kabel był z nami podczas długich wypadów i nie ma szans na podłączenie się przez ten sam kabel co telefon. Pewnym rozwiązaniem jest zakupienie dodatkowego, lub dodatkowych kabli które mamy w plecaku, w pracy czy gdzie tam potrzeba. Oryginalny jest dość drogi... ale są doskonale działające zamienniki:)
Obudowa i pasek - trochę z przezorności naklejam dedykowaną folię na wyświetlacz, bo zawsze to jakaś ochrona, jednak sama obudowa, mimo że nie wygląda, jest bardzo trwała i odporna na wodę, kurz i błoto. Co do paska - sam w sobie jest super i dużym zaskoczeniem było dla mnie gdy zaczął pękać. Po roku użytkowania pojawiły się pęknięcia, ale jak się okazało w gumie zalane są nylonowe sznurki, które mimo pęknięcia gumy nie pozwalają na zerwanie się zegarka. Wymiana jest banalnie prosta, chociaż koszt paska już jest odczuwalny. Przyglądałem się przyczynie pęknięcia... i niestety jest to wina producenta... i nie jest to problem samego paska, bo ten jest dobrze wykonany, ale zapinania go na dedykowanym uchwycie na kierownicy. zapinając zegarek na uchwycie zagina się dość mocno i to zawsze w tym samym miejscu. Rozwiązaniem jest np. gumowy uchwyt Garmina, który dzięki budowie bardzie przypomina wąski nadgarstek i nie powoduje załamań.
Platforma POLAR FLOW - ładnie prezentuje wyniki treningu, jest tam wiele rzeczy w analizach, z których pół profesjonalista może i potrafi skorzystać, a dla profesjonalisty mogą być niewystarczające... ale dla amatora... jest OK:)
Peryferia, czyli zewnętrzne czujniki - bez opaski z czujnikiem na klatkę piersiową nie mamy tętna, ale z drugiej strony czujnik H10 podłączony do smartfona może w dużej mierze zastąpić zegarek. Czujnik kadnecji - dla tych co ilość obrotów korba ma znaczenie - działa b.dobrze. Czujnik prędkości - nie korzystam, ale bardzo prawdopodobne zwiększa dokładność odczytu prędkości, niwelując niedokładności GSPa... może kiedyś się skuszę:) Waga - można połączyć ją zegarkiem, jednak za cenę 400 pln otrzymujemy jedynie odczyt wagi ciała bez żadnej analizy składu ciała... ale za to przesłane przez BT:)

A teraz to co boli...
Wyświetlacz, a raczej czytelność w nocy... w ciągu dnia, nie ma tam tak małych cyferek by nie dało się odczytać, jednak w nocy po włączeniu podświetlenia i w trakcie jazdy - to zupełnie inna bajka... nie dość że podświetlenie jest chwilowe, to jeszcze mimo, że dość intensywne nie daje komfortu (szczególnie przy wadzie wzroku)... dodatkowo nie ma opcji umożliwiającej ciągłe podświetlenie:( producent możne pomyślał o baterii... ale są sytuacje, kiedy wolałbym nie stukać co chwilę w zegarek, a mógłbym pogodzić się z wyczerpywaniem baterii... nie mam jednak takiego wyboru.
Dźwięki - nie słychać ich prawie wcale... a przecież sygnał np. przy zmianie strefy, byłby bardzo pomocny... niestety w starym POLARze było podobnie... widać trudno pogodzić szczelność obudowy i wydobywający się z niej dźwięk:(
Przegląd statystyki w trakcie postoju - w czasie jazdy mamy dostęp do wszystkich danych, jednak podczas postoju są one ograniczone, do dystansu, czasu trwania treningu i aktualnego tętna... dlaczego? nie mam pojęcia?
Możliwość wyświetlenia danych z zegarka na smartfonie w czasie treningu - takie przeniesienie danych w czasie rzeczywistym. W telefonie jest aplikacja POLAR BEAT, która potrafi w tym samym czasie co zegarek pobierać dane z czujnika tętna i kadencji, jednak w żaden sposób nie synchronizuje się z zegarkiem... wiec jeśli na zegarku mamy zaplanowany trening interwałowy zupełnie tego nie da się połączyć... co więcej, POLAR BEAT ma funkcje zdefiniowania treningu, jednak są one baaardzo okrojone i nie da się ich przenieść z POLAR FLOW czy zegarka, co czyni tą aplikację równie bezużyteczną w tym zakresie, co inne serwisy typu STRAVA, a szkoda, bo byłoby to świetnym uzupełnieniem.
Bateria - wspomniałem w opisie - zdecydowanie czas pracy, jak na kiedyś flagowy produkt POLAR jest zbyt mało pojemna, a biorąc pod uwagę monochromatyczny wyświetlacz, brak ciągłego podświetlenia i wielkość wyświetlacza - jest to zupełnie nie zrozumiałe.

Podsumowując - czy jestem zadowolony z urządzenia - TAK, bo spełnia moje oczekiwania, czy kupiłbym ponownie (za cenę obecną) - NIE, bo producent zdecydowanie niektórymi rozwiązaniami odstaje od konkurencji (tak jak waga POLAR Balance)... a szkoda:(


Kategoria Rowerowe przemyślenia:), Trudne wybory... sprzętowe...

Shimano XC61 - nigdy więcej...

Sobota, 19 października 2019 | dodano: 19.10.2019

Kiedy zaczynałem jeździć z blokami SPD zakupiłem buty Shimano MT 31 i po prawie 10 latach wyglądają prawie tak samo jak w dniu zakupu (uwzględniając normalne zużycie materiału:) )...
Jak dowiedziałem się, że koniecznie muszę mieć sztywniejszą podeszwę, szybsze zapięcie, lżejszy but, podeszwę odprowadzającą błoto (ten chwyt marketingowy podoba mi się najbardziej - opis butów z losowo wybranego sklepu: poliuretanowe nadlewy na podeszwie odprowadzające błoto z nisko-profilowanymi kolcami na zelówce) to poszedłem do sklepu i po krótkiej walce z portfelem zakupiłem wszystko mające XC61...
Po prawie 3 latach i około 20 tysiącach km, buty się wręcz rozsypały...
Pękło łączenie dwóch sztywniejszych kawałków, bo okazało się że łączone jest od spodu materiałem (jakby nie można było tej części zrobić z jednego kawałka, względnie zszyć ze sobą. Słabo to może widać na zdjęciu...

Odkleiła się też cholewka od podeszwy


1. zastanawiam się jak to możliwe, że but rozleciał się w miejscu, w którym prawie się nie zgina (opis butów z losowo wybranego sklepu: wzmocniona włóknem węglowym oraz wzmocnienie części śródstopia kompozytem włókna szklanego zapewniają optymalną sztywność)
2. dlaczego pękła cholewka - również w miejscu gdzie praca buta (zwłaszcza wpiętego) jest zdecydowanie mniejsza niż przy chodzeniu czy bieganiu (opis butów z losowo wybranego sklepu: twarda, odporna na rozciąganie skóra syntetyczna zapewnia trwałość buta oraz doskonałe dopasowanie) - owszem syntetyczna skóra (czytaj plasik) jest trwała, ale łączenie już nie bardzo:(

Dodam jeszcze, że w butach nie jeżdżę zimą i może są mocno eksploatowane (chociaż bez przesady), ale zgodnie z przeznaczeniem...

Tu pojawia się pytanie - czy nie warto było kupić coś za połowę ceny, przynajmniej nie było by tak żal wyrzuconych pieniędzy...

Zasadniczo potwierdza się teza, że Shimano to marka, w której może myśl techniczna jest rodem z Japonii... ale wykonanie to już inna część świata:(


Kategoria Rowerowe przemyślenia:), Trudne wybory... sprzętowe...

Novatec - kolejny osprzęt bez zaplecza części zamiennych:(

Czwartek, 17 października 2019 | dodano: 17.10.2019

Do niedawna oba koła złożone miałem na DT SWISS... tanie nie były, ale gdy po kilku latach zapragnąłem wyremontować piasty dostałem wszystko (bębenek był czerwony a nie zielony)...
Na początku roku postanowiłem przejść na system bezdętkowy i poprosiłem serwis o złożenie obu kółek... zaproponowali NOVATEC, jako dobre rozwiązanie cena-jakość... na tył poszła piasta D712...
Sezon jeszcze się nie skończył i pech chciał, że po kraksie na maratonie tylna oś skrzywiła się tak, że żeby zdjąć kasetę musiałem użyć młotka żeby odgiąć oś.
Myślę - co za problem, kupię nową oś i kapsle i po temacie...
Ośki owszem są i z tym nie ma problemu... ale kapsle? zaawansowany technologicznie cud techniki? "pytaj o dostępność produktu" - to wszystko co jest w sieci...

I co teraz? będę musiał kupić całą piastę za około 250 pln, żeby przełożyć kapsle za 30 pln???


Kategoria Rowerowe przemyślenia:), Trudne wybory... sprzętowe...

ENDO(mondo) SHIT

Niedziela, 21 kwietnia 2019 | dodano: 21.04.2019



Taki wpis znalazłem na blogu w miejscu "pokaż trasę GPS"... szkoda, że ENDOMONODO nie poinformowało skutecznie użytkowników, że nie udostępnia tras na innych portalach... a może to FIREFOX jest winny??? Z komunikatu wynika, że FIREFOX, ale jak się okazuje w innych przeglądarkach też trasa nie jest widoczna...
Co dziwne - adekwatne wpisy ze STRAVA działają bez problemu...


Kategoria Rowerowe przemyślenia:)

BajagaCafe po Mazury MTB

Poniedziałek, 20 sierpnia 2018 | dodano: 20.08.2018

Dziś co prawda poniedziałek i kawiarnia zamknięta, ale jutro w ramach odzyskiwania sił i kalorii kawa i ciastko w BajagaCafe :)

https://www.facebook.com/pg/bajagacafe/posts/?ref=...


Kategoria Rowerowe przemyślenia:)

Modernizacja napędu

Wtorek, 31 lipca 2018 | dodano: 01.08.2018

Wpis w dziale Auto-Naprawa, ale w zasadzie powinien znaleźć się w nowym dziale - Szwagro Naprawa:)
Szwagier Andrzej widząc moje ostatnie nieszczęścia i moją bezradność względem serii usterek wziął sprawy w swoje ręce...
Po kilku podejściach do wymiany wózka w tylnej przerzutce SRAM X0 w końcu wykonał praktycznie nowy wózek wycinając wzmocnienia i wklejając nowe gwinty. Efektem tego X0 zyskało nowy wygląd, a przede wszystkim odzyskało sprawność:)

(zdjęcie na szybko... ale obiecuję zrobić lepsze i podmienić)
Trochę w żartach, ale stwierdziłem, że powinien pracować w serwisie w dziale "nie do naprawy", bo jak się okazało, mimo że nie można dokupić części udało się zreanimować przerzutkę:)
Pierwszy jej test wypadł na Mazovę Olsztyn, a warunki były naprawdę ciężkie. Sprzęt działa bez zastrzeżeń:)

Po wyścigu dokonał też kompletnego przeglądu napędu.
Efektem przeglądu było
- wywalenie chińskiego supportu który popracował pół roku i był w gorszym stanie niż stary GXP;
- wymiana przedniej przerzutki SRAM X0, która praktycznie przestała trzymać linkę. Trochę zaskakująca jest konstrukcja tej przerzutki, bo linka prowadzona jest po dość płytkim prowadniku, a następnie dociśnięta tytanową śrubką do niestabilnej podkładki. Po wymianie linki okazało się, że śruba ma wytarty gwint, podkładka też, a tak w ogóle to plastik w którym całość jest osadzona jest wyrobiony. Jak na konstrukcje z rodziny X0 - bardzo słaba jest to rozwiązanie. Na Eagle założyliśmy z RedBull-a SLX;
- wymiana łańcucha KMC 10EPT przejechał tym razem 1400 km;

Bez obciążenia wszystko działało... ale w teście obciążeniowy wyszło, że czas na zmianę kasety:( w sumie kaseta przekręciła jakieś 6 tysięcy km, co na PG-1050 jest niezłym wynikiem (a nie była nowa jak kupowałem rower) i zajechałem na niej 5 łańcuchów...

Coraz cieplej myślę o kompletnej zmianie napędu... może na 1x12... i to może już niedługo:)
A na razie... Andrzej - wielkie dzięki:) sam bym w życiu tego nie naprawił...


Kategoria Auto-naprawa, Rowerowe przemyślenia:)

SRAM, sram, sram...

Poniedziałek, 23 lipca 2018 | dodano: 23.07.2018

Tak się zdarzyło, że z tylnej przerzutki zostały tylko kółeczka...
No cóż - myślę sobie - trzeba kupić nową (może być lekko używana) taką samą przerzutkę i po kłopocie...
I tu kłopot dopiero się zaczyna...
X0 z długim wózkiem w wersji nowej lub starej - na stronach serwisów (z Allegro włącznie) jest... ale co z tego skoro wszędzie gdzie się dodzwoniłem by dopytać o dostępność, to minimum tydzień na wysyłkę!!!
SRAM w Polsce jest znany... ale co z tego, na półce nikt go nie trzyma:( ciekawe dlaczego...
Na szczęście w zaprzyjaźnionym Lovebike poradzono mi - ponoć w Cozmo coś mają... no i na szczęście coś mieli... jutro jadę zobaczyć używkę - może dobijemy targu:)


Kategoria Auto-naprawa, Rowerowe przemyślenia:), Trudne wybory... sprzętowe...

Wisła 1200 - podsumowanie głupoty

Piątek, 13 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018


O Wiśle 1200 w trzech kategoriach:
1. przygotowanie fizyczne - dojechałem w 150 godzin i 36 minut...
- najdłuższy czas jazdy to 13 godzin, przy czym na rower wsiadłem o 6 rano a skończyłem jazdę o 1 w nocy czyli w trasie byłem 19 godzin, co oznacza, że 6 godzin zajęły przystanki techniczne (uzupełnianie wody, jedzenie, błądzenie i szukanie trasy i nie wiem co jeszcze) - w tym czasie zrobiłem 172 km (tylko)
- najdłuższy dystans 234 km w czasie 12 godzin
Fizycznie w tlenie mogę jechać długo... nawet bardzo, przy czym inna sprawa to 4 litery... pierwszego dnia złapałem obtarcie od mokrych od deszczu spodni, a to oznaczało, że musiałem się z tym zmagać przez cały maraton i będę to leczył jeszcze kilka dni po... to miało dalsze konsekwencje - bo o ile w jeździe po szosie to nie przeszkadzało, to jazda w terenie była bolesna już do samej mety (w Warszawie kupiłem nakładkę żelową na siodło i trochę to ulżyło)... próbowałem w terenie przerzucić ciężar pedałowania na kolana i stawy skokowe - ale nie da się jechać takich dystansów pedałując na stojąco... mimo wszystko przyjechałem do mety bez zdewastowanych kolan i stawów skokowy, a tylko z jednym otarciem na d...
Po drodze miałem kilka upadków co dało dość głębokie rozcięcie na kolanie, starte drugie - ale Pigmentum Castelani załatwiło sprawę tak jak i otarcia od słońca i gumek od spodni na udach.... dziwnie to wyglądało jak jechałem z różowymi kolanami, ale przynajmniej nie wdało się żadne zakażenie.
2. przygotowanie techniczne - w przed dzień wyjazdu zrobiłem jeszcze kilka zmian w osprzęcie roweru i nie objeździłem go właściwie....i na dzień dobry miałem problem źle pracującymi łożyskami w sterach kierownicy, przycinającym się napędem i trzaskaniem w suporcie (może się wreszcie nauczę, żeby nie robić nic przy działającym dobrze sprzęcie w przeddzień wyjazdu!).
Gorsza spraw dotyczyła sakw i ekwipunku!!!! Miałem za dużo rzeczy, rower był za ciężki i w terenie był to koszmar. W Krakowie pozbyłem się 1/3 rzeczy (a powinienem pozbyć się więcej), a w Warszawie kupiłem nowe sakwy, bo stare ciągle się psuły...
W ramach przygotowań powinienem pojechać na wycieczkę taką 250 km jednym ciągiem, ale nie szosą tylko pół na pół w terenie, z ekwipunkiem jaki zabrałbym na maraton - wówczas bym inaczej podszedł do tematu!
3. przygotowanie trasy i jej zgodność z opisem i założeniami. Trasa miała być PRZEJEZDNA i pokazać urok szlaku i Wisły. Ja rozumiem, że mogły być odcinki piaszczyste, które prowadziłyby do trasów widokowych, strome podjazdy, które w ostateczności trzeba kończyć wprowadzaniem roweru, wąskie single, które strach jest przejechać ze względu na stromizny i korzenie.... ale nie rozumiem, po co trasa wchodziła na Góry Pieprzowe w najbardziej stromym i wąskim miejscu szlaku pieszego (obok był podjazd), po co od czasu do czasu trasa prowadziła po polach piachu, tylko po to by ominąć najpiękniejsze zakole Wisły (w Dobrzyniu), po co trasa szła po singlu w Świeciu, który z założenia był nieprzejezdny!

No i tyle z uwag... a w podsumowaniu - nie wierzę w przejechanie bez wsparcia z zewnątrz trasy w 65 godzin... trasa nie jest przygotowania pod backpacking i pokazanie uczestnikom uroków Wisły i trasy, tylko dla ultra wyczynowców z mega sprzętem, nastawionych na szybkie przejechanie trasy a nie jej degustowanie.
Przejechać przejechałem... i tle...i nigdy więcej takiej formy spędzania czasu na rowerze...

ps. nie schudłem nawet grama, mimo ze pierwszy obiad jadłem w środę w Grudziądzu, pierwsza kawa w Płocku, a wcześniej i później tylko żelki (w rozsądnych ilościach) bułka, camembert (czasem żółty ser), pomidor i czekolada (3 razy dziennie:) )


Kategoria Rowerowe przemyślenia:), ULTRA

Dobrzyń - Mazovia MTB

  • DST 33.30km
  • Teren 33.30km
  • Czas 01:43
  • VAVG 19.40km/h
  • VMAX 47.80km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 166( 91%)
  • HRavg 152( 83%)
  • Kalorie 1821kcal
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 czerwca 2018 | dodano: 04.06.2018



Na start dotarłem z Mariuszem, z którym razem jeździmy z Olsztyna... w zasadzie byłem skrajnie wyczerpany... średnia snu w tygodniu oscylowała pewnie w granicach 4 godziny, a z soboty na niedziele spałem łącznie 2 godziny... w planach miałem przejazd "turystyczny", a wyszło jak zwykle:)
Na starcie na koło Katarzyny z Go-Sport (ma bardzo równe tempo startowe), ale już na drugim zjeździe zadziałała adrenalina i zapomniałem o zmęczeniu:)
Trasa była super... odcinki XC bardzo wymagające, a reszta po płaskim w kurzu i słońcu!
Po płaskim udało mi się utrzymać równą prędkość i w ten sposób nadrobiłem braki w technice jazdy na podjazdach i zjazdach trudnych technicznie odcinków:)
Mimo zmęczenia udało mi się osiągnąć całkiem niezły czas:)

Co do trasy - zdecydowanie źle była rozprowadzona... pierwszy odcinek XC tłum kłębił się na zajeździe i podjeździe... zupełnie bez sensu:( ponieważ większość tych odcinków było ponownie pod koniec trasy - miałem porównanie jak jedzie się w singlu a jak w dzikim tłumie...
Niestety jakieś 4 km od mety dwie wywrotki... przy małych prędkościach przeleciałem przez kierownice... przy pierwszym upadku usłyszałem głośne trzaśnięcie... co spowodowało, że dalej jechałem z dusza na ramieniu - czy nie pękło coś istotnego, tym bardziej, że rama trzeszczał niepokojąco:(
Na mecie okazało się, że pękła rórna rura ramy:( tak więc czeka mnie przekładka osprzętu na EAGLE i naprawa ramy:( zresztą chyba czas najwyższy zdjąć osprzęt z EAGLE i przełożyć go z powrotem na Stiffee, tym bardziej, że to rama Red Bulla pojedzie na maraton Wisła 1200...




Kategoria Mazovia MTB, Wycieczki, Rowerowe przemyślenia:)