DDRy - po co to komu?
Najczęściej jeżdzę nocami i poza sporadycznymi wypadkami, kiedy jeżdzę z dziećmi unikam ruchliwych miejsc i tłumów na drodze...
Dziś żeby dobić do pełnej 30 km zdarzyło mi sie zahaczyć o Ochotę...
Jadąc miałem kilka przemyśleń na temat dróg dla rowerów...
- zaczynają się nagle bez nawiązania do jezdni, po których jadą rowerzyści;
- kończą się w miejscach gdzie ciężko właczyć się do ruchu;
- jadąc drogą dla rowerów można nagle znaleźć sie na jezdni jadąc pod prąd;
- pojawiają się na chodnikach i nie wiadomo jak na nie wjechać, lub kończą sie na chodniku wśród pieszych;
- krawężniki przy przejazdach często nie sa odpowiednio wyprofilowane do bezpiecznego podjazdu;
- piesi prawie wogóle nie respektują podziału miedzy chodnikiem a DDRem;
- kierowcy udają, że nie widzą rowerzystów dojeżdżających do skrzyżowania;
- nie mogą po DDRach jeździć roziny z dziećmi do lat 10, bo dzieci traktowane są jako piesi;
- pierwszeństwo na przejeździe rowerowym jest fikcją.
Jechałem dziś jakieś 8 km DDRami... ze trzy rzay samochód zatrzymał sie na przejeździe, wiele razy musiałem mijać pieszych na drodze, kilka razy znalazłem się nagle na chodzniku, względnie żeby wjechać na DDRa musiałbym zsiąść z roweru (najazd równoległy na wysoki krawężnik kończy się prawie zawsze upadkiem)... Najbardziej podobało mi się stanie na przejściu (skrzyżowanie jezdni z DDRem) w oczekiwaniu na to aż samochód uwzględni moje pierwszeństwo... pieszy dochodzi do przejścia i wchodzi na jezdnię, a rowerzysta co? powinien podnieść rower i zakręcić przenim kólkiem na znak że zamierza przejechać na drugą stronę?
Ułatwienia typu raz ścieżka po jednej stronie drogi, raz po drugiej to już szczyt planowania przestrzennego:)
Ja rozumiem, że nie zawsze jest miejsce, warunki itp. jednak większość kłopotów związanych z zaplanowaniem dróg dla rowerów, a tym bardziej ich wykonaniem wynika z bezmyślności i głupoty! Doskonałym przykładem są np. przejścia gdzie przycisk przełączenia świateł jest przy pasach, ale nie przy DDRze?
Są takie miejsca w Warszawie, gdzie wciśnięto na siłę DDRa, bo trzeba było wyrobić normę, ale nawet w na nowo budowanych odcinkach dróg, gdzie tworzy się DDRy już na poziomie koncepcji - błędy są takie same... przykre:(
Kategoria Paradoksy Polskich dróg rowerowy
komentarze