Do serwisu i z powrotem
-
DST
37.00km
-
Teren
37.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.14km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
HRmax
175( 96%)
-
HRavg
170( 93%)
-
Kalorie 2000kcal
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wychodząc miałem nadzieję że deszcz przestanie padać... ale jakoś nie przestał... więc do serwisu przyjechałem już cały mokry:(
Nie znoszę jeździć w deszczu:( przez pierwsze km uważam, by nie wjechać w większe kałuże, a potem... woda chlapiąca w butach, itd.
Dość szybko okazało się, że omijanie kałuż to abstrakcja... miejscami wydawało mi się, że jadę w rynnie z wodą:(
Pierwszy większy objazd nowego roweru:) Rano zauważyłem, że nadal przerzutki nie wchodzą jak należy, więc po powrocie sprawdziłem regulacje i po drobnej korekcie wydawało się, że wszystko jest OK... a tu w trasie znów - manetka nie odbija, część biegów z tyłu nie wchodzi, z przodu problem z dużym blatem... co jest? na stojaku bez zastrzeżeń, a w terenie nie działa... mrozu nie ma, więc co jest grane?
W warsztacie szybka diagnoza - to manetki są brudne wewnątrz i najwyraźniej w połączeniu z niską temperaturą przestają odbijać. Rozebrałem manetki, przedmuchałem i przesmarowałem. Przy powrocie problem zniknął:)
Przy takiej pogodzie nie wiem co gorsze - DDRy czy ulica:( i tu i tu morko, może trochę mniej dziur na DDRach, ale za to kierowcy najczęściej starają się nie widzieć rowerzystów... bo w sumie kto by jeździł w deszcz:) Poza tym zero wyrozumiałości... siedzi sobie kierowca w ciepłym suchym środowisku i żadnego zrozumienia dla tych co mokną:(
Np. stoje na światłach na Świętokrzyskiej, a obok dostawczak. Na DDRze przed nami jakieś 20 metrów stoi Bus i wysadza dzieci. Zmieniają się światła i dostawczak po garach... nie ważne, że po kolejnych 10 metrach stanął w korku po horyzont, ale uniemożliwił mi płynne wyminięcie Busa:(
Kategoria Wycieczki, Auto-naprawa