Wheeler Eagle 20 - nieprzyjemne pożegnanie z marką
-
Sprzęt Wheeler Eagle 20
-
Aktywność Jazda na rowerze
W ubiegłym roku dane było mi wymienić zniszczoną ramę karbonową MBIKE, na ramę marki Wheeler Eagle 20.
Ramę kupiłem na Allegro, gwarancją producenta... tu warto napisać, że w gwarancji jest zapis o tym że udzielona gwarancja udzielana jest jedynie pierwszemu kupującemu, co w skrócie oznacza, że nie ma czegoś takiego jak przeniesienie praw gwarancyjnych na kolejnych nabywców...
Po przejechaniu 572 km okazało się, że z tylnego haka odpadła blaszka, a koło zaczęło się wrzynać w karbonową ramę. Koło było po generalnym remoncie - wymieniona ośka, wszystkie łożyska, oraz bębenek, przy czym było całkowicie sprawne, czyli kręciło się a oś stała w miejscu...
Na dzień dobry firmowy serwis Wheelera w Wiązownej zaprzeczył, jakoby w tym miejscu była jakakolwiek blaszka... hm... trzyma w ręku blaszkę i patrzę na miejsce z którego odpadła - a oni twierdzą, że nic tam nie powinno być... jak widać nawet nie maja pojęcia czym handlują... ewidentnie (widać na zdjęciu) brak tego elementu nie wpływa dobrze na ramę, koło wchodzi w ramę!
Oczywiście poprosili o skan gwarancji i paragonu.... przesłałem skan i zadałem pytanie - czy mam przywieźć zepsuta ramę, czy cały rower. Pytanie było natury praktycznej - jako, że nie chciałem się pozbywać zupełnie roweru (sezon właśnie się zaczynał), najchętniej oddał bym ramę, a osprzęt przełożył na inną ramę...
No i tu zaczęły się schody... bo wyszło, że rower, a w zasadzie rama nie posiada oryginalnych komponentów... wysłałem zatem zestawienie - co i na co zostało zmienione, bo przecież każdy z elementów roweru jest wymienny, począwszy od kół, amortyzatora, hamulców, czy przerzutek. Każdy z elementów zamontowanych na rowerze był kompatybilny z tym zdemontowanym, przy czym czasem był innej firmy, lub kilka klas wyżej... nie sądziłem, że może to stanowić jakiś problem, w końcu do roweru nie wstawiłem kół 29 zamiast 26, ani nie zamontowałem siodełka zamiast kierownicy. Logiczne było dla mnie, że skoro mogę wymieć dętkę i oponę, to również mogę np. wymieć koło, amortyzator czy hamulce...
Padło więc pytanie - czy zmian dokonał autoryzowany serwis... otóż nie, zmian dokonał zaprzyjaźniony serwis, posiadający autoryzację innych producentów, zresztą ramę kupiłem od handlarza gołą i nieużywaną... no i tu jest pis pogrzebany!!! Jak to - zmian nie dokonał autoryzowany serwis??? Przecież to wiąże się z utratą gwarancji!!!
Zasięgnąłem porady w UOKiK gdzie powiedziano mi, że rama jako taka podlega rękojmi producenta, nawet jeśli zmian przy nim nie dokonał autoryzowany serwis, ale była użytkowana zgodnie z przeznaczeniem... no cóż - nie jeździłem na niej zamiast sanek - więc chyba była użytkowana zgodnie z przeznaczeniem. Przesłałem opinię do serwisu Wheelera i otrzymałem telefonicznie informację: Proszę przywieźć rower, tutaj chodzi głównie o to by sprawdzić, czy zmian dokonano w sposób prawidłowy!
Rower został dokładnie sprawdzony, czy zgodnie z instrukcją zachowane zostały wszystkie parametry związane z dokręceniem podzespołów. Paradoksalnie w instrukcji napisane jest, że tylne koło powinno być dokręcone z siłą 17 Nm, co w cale nie jest takie proste, bo na zwykłym zacisku samozamykanym nie da się określić momentu siły, a sprzedawane zaciski na klucz imbusowy jeśli już to mają informację, że maksymalny moment dokręcenia to 8-9 Nm, więc dochodząc do 11-13 Nm po prostu się urywa gwint!!! Tak więc nie mogąc osiągnąć tak dużej siły dokręcenia - tylne koło zostało dokręcone znacznie poniżej wartości z instrukcji.
Rower zawiozłem - licząc na rzetelną weryfikację...
Tu popełniłem poważny błąd - bo powinienem zażądać sprawdzenie przy mnie... nie zrobiłem tego i dostałem po jakimś czasie odpowiedź z serwisu: 1. zmian dokonał nieautoryzowany serwis (brak wpisów w książce serwisowej) 2. nie zachowane zostały momenty przewidziane w instrukcji (zbyt silne dokręcenie podzespołów).
Poprosiłem serwis o 1. podanie w których miejscach stwierdzono niewłaściwy montaż 2. podanie typu klucza, oraz dokument potwierdzający jego kalibracje.
Mimo telefonicznie składanych próśb, oraz mailowo - cisza...
W zasadzie miałem dwa wyjścia - iść z rama do sądu, albo odpuścić temat, uznając że markę Wheeler, jak i ich autoryzowany serwis za bandę naciągaczy i oszustów!
W sumie szkoda - rama nie wyglądał źle, ale jak widać, mimo informacji na stronie o zachowaniu najwyższych standardów produkcji, najnowszej technologii wykonania itd. itp. .... firma nie stara się pomóc klientom, a jedynie ich spławić...
Co dziwne - na Polskim rynku marka Wheeler jest rozpoznawalna, chociaż mało kto wyraża się o niej pozytywnie w kontekście rowerów z ostatniej dekady, chociaż nie spotkałem użytkowników sprzętu za 24 tysiące. W moim odczuciu - jeśli firma nie dba o klientów z niższych półek, to chyba nie zaryzykowałbym zakupu sprzętu tej firmy za żadne pieniądze.
Ramę właśnie naprawiłem (rękami szwagra) i będzie jeździła, jednak usunę z niej wszelkie oznakowania firmy i nie będę się afiszował, marką - bo popularyzowanie jej - to strata czasu i pieniędzy!
Kategoria Auto-naprawa, Rowerowe przemyślenia:), Trudne wybory... sprzętowe...
komentarze
Ale kiedyś w niekonwencjonalny sposób udało mi się postawić na swoim.
Branża też była inna.
Miałem zatarg na jednej ze stacji BP .Chodziło o sposób wystawienia dokumentów na pobrane paliwo. (dłuższa historia)
Kiedy moje prośby spełzły na niczym. Poinformowałem szefa tej stacji że zrobię wszystko by moi koledzy tirowcy nie tankowali na tej stacji a jako (tu użyłem nieprawdziwego podstępu) członek bractwa motocyklowego jeszcze opinię o tej stacji powielę.
Zaznaczyłem że użyję do tego celu dostępnych środków komunikacji nie wyłączając internetu.
Po kilku dniach otrzymałem ów dokument pocztą z przeprosinami za zwłokę i fatygę !