Pompka rowerowa CO2... czy to dobre rozwiązanie?
Jakiś czas temu zainwestowałem w pompkę na naboje CO2, marki Sigma AERO JET. Niewielka, poręczna, lekka... myślę super sprawa na maraton. Zamiast zasuwać z pompowaniem jeden psyk i koło gotowe.
Pierwsze użycie skończyło się zmarnowaniem naboju, bo nie doczytałem w instrukcji jak ustawia się zaworu z samochodowego na prestę...
No ale... doczytałem instrukcję, ustawiłem właściwie pompkę i wrzuciłem do torby podsiodłowej wraz z trzema nabojami...
Zdarzył się jednak przypadek, kiedy przebiłem dętkę, a ta w zapasie też okazała się dziurawa. Zmarnowałem dwa naboje, żeby przekonać się obie dętki są dziurawe.
Normalnie żeby znaleźć dziurę trzeba podpompować kilkukrotnie dętkę i dziura się znajdzie... i ze zwykłą pompka pewnie bym tak zrobił, ale mając jeden nabój nawet jak zmarnowałbym go na szukanie dziury, to nie zostałoby mi nic na właściwe napompowanie koła...
Jestem w czarnej d...ziurze, bez możliwości naprawy koła...
Tym razem miałem szczęście, stacja z kompresorem była tylko 3 km ode mnie... ale następnym razem mogę nie mieć tyle szczęścia...
Pompka CO2 jest super i na pewno na maratonie może zaoszczędzić dużo czasu i energii, jednak mechaniczna pompka musi być w zestawie!
Kategoria Auto-naprawa, Narzędziownia, Rowerowe przemyślenia:)