Przysłop - Kryspinów (Wisła 1200)
-
DST
174.70km
-
Teren
174.10km
-
Czas
10:57
-
VAVG
15.95km/h
-
VMAX
56.40km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
160( 88%)
-
HRavg
128( 70%)
-
Kalorie 8416kcal
-
Podjazdy
265m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start z górki i po asfalcie - więc szybko i prosto w wypadek... nie z udziałem rowerzysty, ale dwa samochody i zderzenie czołowe...
Jak to zwykle bywa - dużo gapiów i mało rak do pracy. Tomek z mojej ekipy przejął dowodzenie... doczekaliśmy do przyjazdu straży i dopiero ruszyliśmy...
.
Do zbiornika Goczałkowickiego jechało sie dobrze... ale jazda wzdłuż zbiornika była koszmarem. Wysoka trawa, nierówności, ciężki rower i to uczucie, że trzeba sie spieszyć...
Około 60 km miałem pierwszą większa awarię. sakwą skończyła się przydatność do spożycia i raz na jakiś czas trzeba było coś poprawiać. Gdybym zatrzymał się raz a dobrze - pewnie straciłbym mniej czasu i energii...
Moja ekipa dała w końcu za wygraną i pojechała, a ja jakoś próbowałem uporać się z problemem... w Oświęcimiu dogoniłem ich, ale tylko dlatego że mieli przerwę.
Rower był za ciężki i w terenie jechało się tragicznie...
Na 135 km zaczęło padać i to dość intensywnie... zdałem sobie sprawę, że o ile wyjeżdżając wszystko miałem zabezpieczone, to w trakcie naprawiania sakw nie utrzymałem dyscypliny i będę miał problem z mokrymi rzeczami. Częściowo przeczekałem, ale nie mogłem stać wiecznie... zaczęło robić się zimno, więc w drogę...
Dogoniłem ekipę i razem dojechaliśmy na nocleg.... w planach było 200 km, a zrobiliśmy 170!
Niestety w pośpiechu nie pomyślałem, że jadąc w mokrych spodenkach nabawię się otarcia na tyłku, a to miało konsekwencje w kolejnych dniach...
Kategoria ULTRA