Trudne wybory... sprzętowe...
Dystans całkowity: | 199.78 km (w terenie 199.78 km; 100.00%) |
Czas w ruchu: | 10:38 |
Średnia prędkość: | 18.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.65 km/h |
Suma podjazdów: | 2494 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (92 %) |
Suma kalorii: | 11818 kcal |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 24.97 km i 1h 19m |
Więcej statystyk |
Licznik rowerowy...
Wraz z utratą roweru, straciłem osprzęt, tak więc stanąłem po raz kolejny przed wyborem takich dodatków, jak licznik i oświetlenie.
Zacząłem od licznika, bo lubię wiedzieć ile przejechałem i w jakim czasie.
Do tej pory wybierałem liczniki z dolnej półki sprzętu bezprzewodowego (dodatkowe kable na ramie, jakoś mnie odstraszają. Poprzednio używałem sprzętu MacTronic i TRELOCK.
Kilka słów dlaczego nie wybrałem, wcześniej już sprawdzonego sprzętu.
MacTronic - czytelny wyświetlacz, wystarczająco dużo funkcji, łatwa obsługa... zawsze są jakieś ale... długo zajęło mi odkrycie dlaczego mój licznik czasem dziwnie się zachowywał... np na postoju pokazywał, że jadę, w trakcie wolnej jazdy, potrafił dojść do 99 km/h:) co się okazało? że wzbudzał się za pomocą oświetlenia rowerowego, które w trybie migania dawało impulsy odbierane przez licznik. Dla miłośników podkręcania statystyk, wymarzony zestaw:) dla mnie - sprzęt, któremu ciężko zaufać...
TRELOCK - duży, czytelny wyświetlacz, wystarczająco dużo funkcji, ciągłe problem z ustawieniem, restarty licznika z niewiadomego pochodzenia. Wymieniłem trzy egzemplarze. Dystrybutor twierdził, że rzadko ma problem z modelem, a mimo to nie potrafił wyjaśnić w czym jest kłopot z danym egzemplarzem... Był to sprzęt na którego nigdy nie mogłem liczyć:(
Do nowego poszukiwania podszedłem dość systematycznie... Jednym z kryteriów była kadencja (tak żeby zobaczyć jak to działa i czy do czegoś się przydaje). Myślałem też o podświetleniu i temperaturze. Pierwsze dlatego że czasem jeżdżę w nocy, drugie - po prostu żeby wiedzieć:)
Spotkało mnie niemiłe zaskoczenie. Producenci lepszych liczników mają dziwna politykę umieszczania funkcji w tańszych modelach...
Przejrzałem fora i poczytałem opinie... tutaj oczywiście wiele piany, sprzecznych opinii i komentarzy, czyli jednym słowem - póki nie przekonasz się na własnej skórze, nie będziesz wiedział, czy opinie są właściwe:(
Myślałem o SIGMIE, ale zniechęciła mnie cena licznika, do którego opcjonalnie trzeba dokupić czujnik kadencji (za nie małe pieniądze - stosunkowo do ceny liczników). Odrzuciłem wynalazki no-name, oraz te które oferują milion funkcji za 5zł. Wybór padł na VDO X1DW-cad.
Tak się zafiksowałem, że w efekcie zapomniałem o podświetleniu i temperaturze:(
Trudno... może następnym razem kupie coś bardziej wszechstronnego:)
Licznik jest rzeczywiście solidnie wykonany. Duży czytelny wyświetlacz, łatwo wywołuje się poszczególne pomiary i stosunkowo dobrze reaguje na zmiany prędkości. Ciekawym rozwiązaniem jest dioda w czytniku, która w chwili rozpoczęcia komunikacji z licznikiem sygnalizuje kontakt z magnesem na szprychach. Łatwo w ten sposób zweryfikować, czy czytnik działa.
Stanowczo, przereklamowany jest "System operacyjny z menu EMC" - czyli opisowe menu. Zabiera niepotrzebne miejsce na liczniku, a wcale nie ułatwia wyboru poszczególnych funkcji.
Udało mi się zrealizować założenie, że powinien mieć bezprzewodową kadencję... i tutaj trochę zawodu. Czujnik kadencji jest stosunkowo duży i na ramie mojego roweru trudno go przytwierdzić. Dodatkowo, cały czas mam wrażenie, że za bardzo odstaje i że jest narażony na uderzenia (to tylko wrażenie, bo między korbę padału a czujnik, noga nigdy nie wchodzi!). A teraz co do samej kadencji... zapotrzebowanie na informacje, z jaka kadencja się pedałuje, jest na pewno pomocne przy treningach spiningowych na sali i przy zastosowaniu trenażera... ale w terenie, okazuje się że ta informacja w niczym mi nie pomaga (anie nie przeszkadza). Pedałuję z taka częstotliwością jaka jest mi potrzebna w danym terenie, a nie potrafię utrzymać stałej kadencji dla samej kadencji. Możliwe, że to kwestia techniki jazdy, bo przerzutkami można przecież regulować obciążenie, a co za tym idzie częstotliwość kręcenia, bez względu na teren.
No cóż... chciałem to mam:) teraz zastanawiam się po co mi to:)
No cóż... jeśli chcemy mieć naprawdę przydatny sprzęt, trzeba wydać sporo kasy.
Jeśli szukasz systemu do jazdy po leśnych bezdrożach i nigdy nie wiesz jak wrócić do domu - to Garmin, czyli nawigacja i zapis GPS. Jeśli jeździsz, po to by mieć jakieś osiągi i poprawiać kondycję - system Polara, Sigmy lub innego producenta, który oferuje licznik, pulsometr (a czasem coś więcej), np zapis do kompa.
Ale jeśli nie potrzebujesz skomplikowanych analiz, może wystarczy prosty licznik - odległość i prędkość?
Zupełnie niezrozumiałym jest dla mnie funkcja drugiego roweru w liczniku, a widzę że większość producentów umieszcza teraz taka opcję. wystarczy dokupić drugi czytnik i możemy przeskakiwać z roweru na rower, korzystając z tej samej bazy licznika, łącznie z tym, że sumuje nam się kilometrarz.
A tak na marginesie... jeśli zależy wam na szybkich zakupach, nie kupujcie w firmie Redcoon... ceny są atrakcyjne, ale realizacja towaru z opisem "od ręki" trwa tydzień, od zaksięgowania wpłaty!!! aż strach myśleć, ile trwa realizacja innych terminów:)
Kategoria Trudne wybory... sprzętowe...