Włochy - Okęcie - Włochy
-
DST
22.30km
-
Teren
22.30km
-
Czas
01:23
-
VAVG
16.12km/h
-
VMAX
30.60km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
HRmax
181(100%)
-
HRavg
162( 89%)
-
Kalorie 1650kcal
-
Podjazdy
62m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spadł świeży śnieg i żal było nie wyjść - chociaż na chwilę:)
Wyszedłem jakąś godzinkę po tym jak przestało padać i jak zwykle - tam gdzie odśnieżają - było już odśnieżone, a tam gdzie do tej pory nikt się nie skalał pracą - nie:)
Zastanawiające, że jadąc przez półtorej godziny w okolicach dróg, pługo-odśnieżarki były tylko na Instalatorów...i chyba jeździły tam w kółko, bo jak jechałem w jedną stronę jechała przede mną jedna, a jak wracałem dogoniła mnie jedna a zaraz za nią jechała druga.
Ulica była czarna i ani śladu śniegu lub lodu, a mimo wszystko sypali jakby spodziewali się na tym odcinku załamania pogody. Paradoksalnie zawracali na wysokości Jerozolimskich przed wiaduktem, mimo, że za wiaduktem była "szklanka", a w dodatku wygodne do zawrócenia rondo.
Swoją drogą w jedną stronę jechałem za odśnieżarką... ilość spalin przyprawiła mnie w szybkim tempie o ból głowy... mimo, że jechałem starając zachować dystans chmura spalin była niemal namacalna... waliło niczym z sowieckiego T-34. Nasunęła mi się taka myśl, że Warszawa, zamiast wydawać kasę na bilbordy o smogu powinna przejrzeć własny park maszynowy:( Pług jechał na tyle szybko, że nie mogłem go wyprzedzić, ale na tyle wolno, że sam musiałem nieco zwalniać:(
W drodze powrotnej minąłem pług, który zjechał na przystanek i chyba kierowcy weszło na ambicje... bo po jakiś 500 metrach dogonił mnie i wyprzedził, tylko po to by potem zwolnić:( Przyznam, że nic miłego dostać solą po nogach. W zasadzie zupełnie nie zrozumiałem było jego zachowanie, bo po kolejnych 500 metrach majestatycznie zawrócił (z kolegą) i wrócił do posypywania czarnej drogi...
W drodze powrotnej przeżyłem chwilę grozy (wyjątkowo nie związanej z przejeżdżającymi samochodami)... Tak koło 15 km coś zaczęło mi stukać. Szybko doszedłem, że w napędzie, bo gdy przestawałem kręcić hałas ustawał. Ponieważ od jakiegoś czasu przy czyszczeniu napędu słyszę, że przeskakuje i ni diabła nie mogę znaleźć co... pierwsza myśl - coś mi się posypało. Nawet zatrzymałem się - ale nic niepokojącego nie zobaczyłem (zresztą po ciemku, to sobie mogłem). Hałas był niezależny - czy kręcę w przód, czy w tył. W momencie kiedy "uciekałem" przed pługiem nagle sruuu, coś zgrzytnęło, coś poleciało na pobocze... szybko się wypiąłem z SPD i szukam przyczyny... co się okazało:) kilka dni temu zakupiłem (zresztą z Chin) zaczep do pompki, taki z boku bidonu. Pompka trzymała się dobrze, przy czym niepokoiło mnie, że głowica ma pewne luzy. Zapomniałem, żeby dorzucić jakiś pasek z rzepem, żeby zapobiec ewentualnemu obrotowi głowicy... no i dziś głowica się obróciła, a ja kręcąc korbą zawadzałem o nią butem:) Ufffff... na szczęście nic w napędzie:)
Kategoria Wycieczki