Włochy - Ursus - Włochy - jazda figurowa na lodzie... na rowerze
-
DST
12.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:01
-
VAVG
11.80km/h
-
VMAX
24.30km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
HRmax
170( 93%)
-
HRavg
160( 88%)
-
Kalorie 1205kcal
-
Podjazdy
95m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Około -3 stopnie, lekka mżawka i zasadniczo gołoledź:(
Droga raczej przypominała Krainę Lodu:) w zasadzie oprócz jezdni, gdzie było mokro za sprawą soli (nie mam na myśli uliczek osiedlowych), wszędzie indziej drogę pokrywał lód w różnych postaciach, a nawet jeśli gdzieniegdzie wydawało się, że leży śnieg - był on zmrożony:)
Po drodze pięć gleb...
1. jak wsiadałem na rower - jak tylko podniosłem nogę żeby usiąść - rower uciekł z pod nóg a ja zanim...
2. pierwsze delikatne hamowanie na oblodzonej kostce
3. za bardzo pochyliłem rower na oblodzonej kostce
4. zmiana nawierzchni z lodu na oblodzona kostkę
5. zbyt gwałtowny skręt
W zasadzie najgorsza dziś była - oblodzona kostka... po zatrzymaniu się np. na światłach ciężko było nawet ruszyć, ale nie ma się co dziwić... były miejsca, gdzie nawet prowadzić rower było ciężko.
Całkiem nieźle było na DDRach z asfaltem:) dało się jechać też na tych nie odśnieżanych od początku opadów - chociaż w zlodowaciałych koleinach jechało się gorzej niż po bruku (już teraz wiem - drogowcy nie odśnieżają DDRów specjalnie - żeby rowerzystom łatwiej się jechało!
Ja wyszedłem na rower dla przyjemności... ale nie zazdroszczę tym co musieli dojechać do pracy:(
W szybkim tempie kask, kurtkę, rękawiczki, a nawet latarkę (która była wyłączona) oblepiła skorupa z lodu.. w pewnym momencie zastanawiałem się co tak trzeszczy - a to w trakcie poruszania się pękał lód na kurtce:)
Nowa opona na tyle (K816) słabo sprawdziła się na gładkim lodzie... trochę lepiej na koleinach lodowych:)
Kategoria Wycieczki