dabek5 prowadzi tutaj blog rowerowy

Eagle and Stiffee

Droga rowerowa - przy Popularnej w Warszawie

Niedziela, 25 września 2016 | dodano: 25.09.2016


Na wysokości ulicy Sobótki przy Popularnej w Warszawie ktoś dorobił kawałek ścieżki rowerowej... super... jednak zastanawiam się nad celowością tego odcinka, bo w żaden sposób nie można z niego skorzystać.
Jadąc od strony ul. Dziupli w stronę Sobótki podczas ruchu ulicznego, rowerzysta nie ma szans przejechać przez skrzyżowanie, gdyż ścieżka nawet nie jest zaznaczona na jezdni... ścieżka po prostu wpada na jednię i się kończy!
Można by pomyśleć - Rowerzysto, poczekaj na zmianę światła i przejedź... nic mylnego! jak zmieniają się światła na zielone dla pieszych w tym miejscu gdzie wpada ścieżka zatrzymuje się samochód i nie ma szans na przejechanie w drugą stronę...


Oczywiście można próbować przejechać miedzy samochodami... można - jeśli samochody nie staną zderzak w zderzak.

Myślę sobie - może lepiej jest z drugiej strony... ale nie... jadąc od strony Sobótki nie dość, że nie da się włączyć zmiany sygnalizacji, to w zasadzie trzeba wiedzieć, że w ogóle jest tam jakieś nawiązanie Popularnej do ścieżki.


Niech żyle Polska myśl techniczna i ludzie którzy  zatwierdzają organizację ruchu... znają się oni na rzeczy, bo od oznakowania na ścieżce aż głowa boli - jak w miasteczku ruchu... pasy i wymalowane rowerki. Gratulacje


Kategoria Paradoksy Polskich dróg rowerowy

Plecak rowerowy Lidl

Niedziela, 25 września 2016 | dodano: 25.09.2016

Nie pamiętam ile zapłaciłem, ale okazuje się, że nie był wart żadnych pieniędzy:(

Sprawiał wrażenie całkiem OK... dwie komory, przedział na bukłak z wodą, mała kieszonka, pas biodrowy i piersiowy, system do mocowania kasku. Nie przejechał nawet łącznie 100 km, a dodatkowo nigdy nie był obciążony piciem - a przecież do tego teoretycznie służył. Urwało się ramiączko w dolnej części. Okazało się, że pasek nie był wszyty w korpus, tylko przyszyty do ortalionu... żenada! oczywiście paragonu nie zachowałem, więc nawet nie mogę go reklamować... za to mogę zrobić anty reklamę!

Dodatkowo w górnej części puścił szew (to teoretycznie można samemu naprawić, potwierdza to jednak jakość sprzętu:(


Kategoria Trudne wybory... sprzętowe...

Przejażdzka po mieście z przyczepką

  • DST 23.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 14.68km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 160( 88%)
  • HRavg 150( 82%)
  • Kalorie 800kcal
  • Podjazdy 177m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016 | dodano: 25.09.2016




Dzień uszkodzeń:(
Najpierw rozwalił się plecak marki LIDL:( urwało się ramiączko...


Później przewrócił mi się na postoju rower i złamał się przełącznik maetki X9 SRAM:( cytując klasyków "A taki był ładny, amerykański, szkoda"... szkoda, bo okazuje się, że nie można nigdzie (ja przynajmniej nie znalazłem) dokupić samego przycisku.... nowa manetka tej klasy to około 300 pln:(


Kategoria Wycieczki

Ursynów - Konstancin - Ciszyca - Wał - Siekierki - Ursynów

  • DST 45.90km
  • Teren 45.90km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 2500kcal
  • Podjazdy 165m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 września 2016 | dodano: 19.09.2016



Ciekawa trasa, przy minimalnej ilości świateł i skrzyżowań:)


Kategoria Wycieczki

Croozer 2 plus - 2016

Niedziela, 18 września 2016 | dodano: 18.09.2016

Szukając rozwiązania na transport dwójki dzieci (2 i 5 lat) podczas wyprawy na Bornholm przejrzałem oferty wielu producentów. Koszt przyczepki rowerowej zaczyna się od 300 pln do 6.000 pln. W zależności od konstrukcji, dodatkowych opcji (wózek, jogger), materiałów i oczywiście producenta.
Wybór padł na Croozer 2 plus w wersji 2016... największa przestrzeń bagażowa, miejsce dla dwójki dzieci, łatwość montażu, ciekawe rozwiązania.
Nie będę opisywał tego co jest w danych katalogowych producenta... napiszę natomiast co spodobało mi się w zakresie użyteczności oraz problemów jakie spotkałem w eksploatacji wózka.
Przestrzeń bagażowa - największa z dostępnych, a mimo to i tak czasem przydałaby się większa. Wypchanie bagażnika powoduje obcieranie amortyzatora o powłokę wózka - na dłuższą metę znacząco może to skrócić jego żywotność.
Przyczepka, wózek, jogger - łatwo i szybko można przekształcać przyczepkę w wózek lub joggera, jednak jeśli chodzi o wózek, wpinane koło przednie jest z pozoru oparte na prostym mechanizmie. Tu pojawia się problem -mimo, że mechanizm nie jest skomplikowany, szybko się zapiaszczył, a wyczyszczenie okazało się nie lada wyczynem. Skończyło się to uszkodzeniem mechanizmu i tu zaczęły się schody. Nie można dokupić samego mechanizmu, a dystrybutor zalecił wymianę całego zderzaka (koszt około 200 pln). trochę bez sensu, bo nie daje to żadnej pewności, że za chwile sytuacja się nie powtórzy. W zasadzie lepszym rozwiązaniem będzie dorobienie bolca blokady (podobnego do tego z modelu 2015). Bez tego kółka, wersja wózek nie działa prawidłowo - a przecież nie o to tu chodzi.
Osłona z siatki - jest trochę zbyt ażurowa, przez co wpada do wózka piasek z koła roweru - rozwiązaniem jest dorobienie dodatkowej osłony z firany.
Światło na rączce - początkowo sądziłem że jest to niepotrzebna rzecz, ale życie pokazało, że czasem się przydaje (gdy noc zaskoczy wędrowców - doskonale się sprawdza).
Boczne okna wózka - są na stałe z grubej folii - szkoda, że nie przewidziano możliwości otwarcia przynajmniej części okna.
Dyszel łączący przyczepkę z rowerem - dyszel ma zabezpieczenie na klucz od strony roweru... co z tego, skoro można przyczepkę odpiąć na jego drugim końcu i bez problemu ukraść.

W zasadzie wózek sprawdza się doskonale do transportu dzieci. Moje doskonale potrafią zagospodarować w nim sobie przestrzeń:)
Podczas jazdy dzieci dość szybko zasypiają, a porównując wózek z fotelikiem - śpią bezpiecznie a głowa im nie zwisa (jak to ma miejsce w foteliku rowerowym)

2016-10-16 Modernizacja zaczepu kółka przedniego - ponieważ miałem problem z super rozwiązaniem, które pozwalało na założenie i zdjęcie kółka za pomocą przycisku, a kupowanie całego błotnika za około 200 pln za każdym razem kiedy mechanizm się zapiaszczy i zablokuje, nie jest żadnym rozwiązaniem, zdemontowałem cały mechanizm i dorobiłem śrubę - jak na zdjęciu... koszt dwóch motylków - około 3 pln, śruba to odzysk z kawałka wkrętu do drewna nagwintowana dwustronnie. Można było to zrobić jeszcze prościej - na śrubę fi 6 mm nałożyć kawałek koszulki termokurczliwej i zakończyć to motylkiem:)



Działa bez zarzutów i może wymaga więcej operacji niż przy poprzednim fabrycznym rozwiązaniu, eliminuje problem piasku i brudu, jaki uniemożliwia działanie fabrycznego rozwiązania.


Kategoria Trudne wybory... sprzętowe...

Jazda z przyczepką

  • DST 18.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 14.79km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Kalorie 950kcal
  • Podjazdy 193m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 września 2016 | dodano: 18.09.2016


Kategoria Wycieczki

Ciepły wrześniowy wieczór

  • DST 38.28km
  • Teren 38.28km
  • Czas 02:08
  • VAVG 17.94km/h
  • VMAX 38.28km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 168( 92%)
  • HRavg 155( 85%)
  • Kalorie 1245kcal
  • Podjazdy 67m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 września 2016 | dodano: 07.09.2016



Wieczór ciepły, pełno ludzi nad Wisłą, poprostu super warunki na rower:)
Stanowczo jakość ścieżki wzdłuż Wisły ulega poprawie:) Szczególnie podobała mi sie część ścieżki miedzy mostem Łazienkowskim a Siekierkowskim. Dawno mnie tam nie było i mile się zaskoczyłem.
Na ścieżce wzdłuż Wisły, po stronie Praskiej kilka zwalonych drzew.. ale co tam:) latarki pozwoliły uniknąć wpadki:)
NIe obyło sie oczywiście bez niespodzianek... przy ulicy Zaruskiego jadąc od strony Wisły pojawia się płot i znaczek gdzie prowadzi dalej ścieża... no cóż, miłośnicy downhillu uznali by to za miłą niespodziankę, ale osoby jadące z dziećmi miałyby nie lada zagadkę jak zjechać ze skarpy! Może ci co organizują tego typu ścieżki powinni sie czasem zastanowić, że nie wystarczy postawić znak, bo nie wszędzie i nie wszyscy są w stanie zjechać z takiej skarpy (tym bardziej podjechać).

Na dużo mniej przyjemną niespodziankę trafiliśmy przy skrzyżowaniu Bonifacego i Sobieskiego. Moje koło trafiło na dziurę przy krawężniku, tak że nakryłem sie rowerem, słukłem kolano i nadwyrężyłem mocno nadgarstki... stan roweru oceni serwis... masakra - jak można coś takiego zostawić nie naprawione!!!!


Kategoria Wycieczki

Warszawa

  • DST 21.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 9.92km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 160( 88%)
  • HRavg 150( 82%)
  • Kalorie 1400kcal
  • Podjazdy 161m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2016 | dodano: 07.09.2016



Rodzinna wycieczka do Stu Pociech na kawę i ciastka.

Jazda w zestawie nie jest prosta... no cóż liczę, że córka wkońcu pojedzie sama:)


Kategoria Wycieczki

Bornholm 7

  • DST 9.44km
  • Teren 9.44km
  • Czas 00:47
  • VAVG 12.05km/h
  • VMAX 21.60km/h
  • HRmax 158( 87%)
  • HRavg 144( 79%)
  • Kalorie 600kcal
  • Podjazdy 41m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Rano szybka pobudka i niecierpliwe oczekiwanie - czy uda się wyjechać dziś, co z pogodą na niedzielę, jeśli nie sobota i niedziela to kiedy? Byliśmy raptem niecałe 10 km od Nexø, do którego prowadziła droga dla rowerów wiodąca nadbrzeżem przez las...
Śniadanie, wizyta w Centrum Balka gdzie akurat w sobotni poranek odbywało się coś w rodzaju targu... i cały czas w napięciu co dalej. Kontrolnie rano spakowaliśmy się zostawiając namiot, tak że gdyby zapadła decyzja, że zostajemy - po prostu przedłużylibyśmy pobyt na campingu. Pogoda raczej pochmurna...
Poniżej zdjęcie muzeum rybołówstwa w centrum Balka:)

Około 10 telefon... w niedzielę prom nie wypływa, jeśli chodzi o sobotę czyli dzień dzisiejszy to na razie jest cały czas komplet, ale czy możemy być w porcie o 16.30 kiedy to zacznie się zaokrętowanie pasażerów... oczywiście - możemy
Wróciliśmy na camping, dopakowaliśmy się i przemieściliśmy do Nexø. Jak widać na zdjęciu - dla dzieci, każda chwila na spanie była dobra:)

W Nexø odwiedziliśmy jeszcze Bornholms Sommerfuglepark & Tropeland - czyli ogród tropikalny - gdzie dzieci uganiały się za motylami - warto poświęcić chwile by odwiedzić to miejsce. Może szklarnia z motylami nie jest jakaś olbrzymia, ale przyjemnie jest tam spędzić chwilę rozkoszując się ciepłem i barwnością motyli:)
Około 16 zaczęliśmy kierować się w stronę promu. Wcześniej dostaliśmy telefon, że załoga statku jest poinformowana i mimo braku biletów zostaniemy wpuszczeni na pokład (płatność na miejscu mogą być złotówki lub korony).
Przy promie dziki tłum. Ludzie, bagaże, rowery, motory... część z biletami, część osób liczyło na zakup biletów na miejscu... a do całego tego zamieszania zaczyna padać deszcz...
Trochę to wyglądało, jakby wszyscy chcieli dostać się na Arkę, bo za chwilę wyspę zaleje potop...
Prawdę mówiąc jestem pełen podziwu sprawności załogi, która załadowała kilka sporej wielkości chopperów, cała masę rowerów, kilka przyczepek rowerowych, oraz praktycznie cały tłum czekający na przeprawę!
Rzeczywiście załoga miała podane nasze dane i w zupełności nie było problemu z wejściem na statek. Oprócz nas, była cała masa takich co biletu nie mieli, ale przyszli licząc, że się uda. I praktycznie udało się... nie wiem z jakiego klucza ładowano osoby na pokład - ale naprawdę na lądzie została garstka osób.
Ale to nie wszystko...
Ponieważ był komplet, a może i nawet niewielki nad komplet, ludzi było pełno wszędzie... a jak się okazało, zaraz po wyjściu w morze - najwięcej na rufie i w korytarzach. Promem kołysało dość mocno i w porównaniu do trasy Polska - Dania, kiedy to morze było pomarszczone, teraz promem kołysało przód i tył oraz lewo prawo... Ci co zdążyli zjeść coś tuż przed wyjściem w morze, szybko tego żałowali:(
Zdjęcia nie oddają tego jak wyglądało morze... chociaż nie powiem... niebo było bardzo plastyczne, zwłaszcza przed zachodem słońca.

Na szczęście dla wszystkich, prom dopłynął bezpiecznie do Kołobrzegu i załoga znów dokonała nadludzkiej pracy sprawnie wyładowując cały bagaż... aż dziw, że wszyscy odjechali na swoich rowerach:)

Podsumowując całość... Bornholm to naprawdę spokojne miejsce, gdzie wszystko toczy się swoim rytmem... ludzie życzliwi i uśmiechnięci, mimo turystycznego charakteru wyspy nie ma tam tłumów, jakich osobiście się obawiałem. Infrastruktura Campingowa na wysokim poziomie i mimo, że koszt noclegu z namiotem jest znacznie wyższa niż w Polsce - warto zapłacić, bo do dyspozycji jest w pełni wyposażona kuchnia, czyste łazienki i prysznice. Praktycznie na każdym z odwiedzanych campingów był mniejszy lub większy plac zabaw (nasze dzieci w szczególności upodobały sobie nadmuchane jumpery:)

Jeśli chodzi o rowery i rowery z dziećmi... wyspa nie jest duża, a atrakcji jest proporcjonalnie do długości tras. często świadomie odpuszczaliśmy sobie zwiedzanie na siłę atrakcji turystycznych, na rzecz odpoczynku. Niestety większość dróg dla rowerów prowadzona jest wzdłuż jezdni, mimo że ruch jest niewielki wyklucza to wyprawy z dziećmi na które trzeba uważać gdzie i jak jadą. dla tych trochę starszych, lub tych w fotelikach - rzeczywiście teren do przejażdżek rowerowych - znakomity. W czasie przejazdów przez 10-15 km mogliśmy się nie natknąć na żadnego rowerzystę:)
Tanio nie jest... noclegi (nwet na campingach), jedzenie (nawet z marketów), no i sam prom z Polski do Danii... ale porównując z Polskim wybrzeżem - koszt całej wyprawy jest porównywalny... do tego wszystkiego dochodzi jednak komfort pustych plaż, dobrze wyposażonych campingów i fakt, że każdej z miejscowości zamiast tłumów turystów jest spokuj i cisza...
Myśle, że warto odwiedzić to miejsce i poświęcic mu chwile czasu, zamiast gnać przed siebie, byle by tylko nabijać kilometry w statystykach...
Co do pogody... trafiliśmy na wyjatkowo deszczowe lato, jednka było ono tak samo deszczowe na Bornholmie jak i w Polsce... więc jakoś odżałowalismy fakt, że mniej czasu spedziliśmy na plaży, a wiecej spacerując po miasteczkach:)


Kategoria Wycieczki

Bornholm 6

  • DST 35.20km
  • Teren 35.20km
  • Czas 02:13
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • HRmax 162( 89%)
  • HRavg 152( 83%)
  • Kalorie 2400kcal
  • Podjazdy 113m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 sierpnia 2016 | dodano: 18.09.2016


Etap z Rønne - dokąd dojedziemy:)
Mimo że pod drodze było kilka długich przystanków dotarliśmy do miejscowości Balka, zostawiając na ostatni dzień krótki odcinek do Nexø.
Po drodze dwa długie postoje w Aakirkeby. Jeden w NaturBornholm - muzeum prehistorii i drugi w samym Aakirkeby.
Muzeum, chociaż wielkością i ilością ekspozycji nie przypomina wystaw na kontynencie, mimo to doskonale wyposażone, z wieloma atrakcjami multimedialnymi dla dzieci. Tak więc oprócz obejrzenia figur dinozaurów, jest też film z efektem trzęsienia ziemi (również w wersji polskiej), wiele ruchomych eksponatów, miejsce do prac plastycznych czy też samochodziki, które wcześniej trzeba naładować mocą własnych nóg (lub nóg rodziców). Co „zaskakujące”, przy zakupie biletów kasjerka pyta o język ojczysty i po chwili pojawia się przewodnik - w naszym wypadku student na praktykach w Danii, który wprowadził nas na wystawę, opowiedział o samym muzeum, jak i o historii Bornholmu, ale również zademonstrował pracę niektórych urządzeń na poszczególnych ekspozycjach. Miejsce przyciąga turystów, ale mimo to nie było tu tłoczno.

W centrum Aakirkeby akurat przygotowywany był festyn - estrada, śpiew i starsze panie sprzedające coś w rodzaju kul ziemniaczanych z marmoladą - smażonych na bieżąco:) ciekawe zestawienie.
Na rynku zaleźliśmy też kawiarnio-herbaciarnie Bornholms Thehandel, gdzie piliśmy najlepszą kawę na wyspie. Tak na marginesie brakowało mi tego, a co zaskakujące na wyspie raczej pojęcie kawiarnia nie jest powszechnym zjawiskiem.


Na odcinku Aakirkeby - Balka dzieci spędziły czas niezwykle aktywnie - tradycyjnie śpiąc w przyczepce


I tym sposobem późnym popołudniem dotarliśmy na camping, który był w pobliżu długiej piaszczystej plaży:)
Jak się później przekonaliśmy, duża część rodaków, dociera maksymalnie na ten właśnie camping... z tym, że bez okrążania wyspy:)
I w sumie nie ma się co dziwić, bo wysiadając z promu, można dojechać tam autobusem w parę minut, a plaża i woda jest na wyciągnięcie ręki:) a przy okazji ludzi na tej plaży jest znacznie mniej niż w Kołobrzegu! Podejrzewam, że koszt noclegu w porównaniu do Polskich kurortów nadmorskich może być zbliżona.
Najdrożej (jeśli chodzi o nocleg) wychodzi wariant jedno dniowy, a każda kolejna doba jest znacznie tańsza... może dlatego dużo turystów mimo wszystko przyjeżdża na Bornholm stacjonarnie, bez zapędów objeżdżania jej w koło...

Puste plaże, puste miasta, brak tłumów na szlakach rowerowych trochę uśpiły naszą czujność co do terminu powrotu. Ponieważ wyjeżdżając nie wiedzieliśmy ile konkretnie zajmie nam przejazd wokół wyspy, a nie chcieliśmy mieć sztywnego terminu wyjazdu, bo jeśli by się coś opóźniło to byłby problem. Dodatkowo prom z Kołobrzegu do Nexø rezerwowaliśmy od ręki w sobotę popołudniu na niedzielę rano, a na promie z Polski do Danii jakiś tłumów nie było, nawet przez myśl nam nie przeszło, że z Nexø do Kołobrzegu może być jakikolwiek problem... Zadzwoniliśmy najpierw do firmy gdzie kupowaliśmy bilety w tą stronę (poprzednio mieli wygodniejsze formy płatności) - usłyszeliśmy wszystkie bilety na prom w sobotę sprzedane. Zadzwoniliśmy do armatora i usłyszeliśmy to samo, przy czym miła Pani zapisała sobie numer telefonu i umówiliśmy się na telefon w sobotę koło 10, żeby dowiedzieć się czy może ktoś nie zwrócił biletów. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że w niedzielę najprawdopodobniej rejs się nie odbędzie ze względu na zapowiadany sztorm na Bałtyku. Oczywiście możemy spróbować przedostać się z Rønne przez Ystad w Szwecji do Świnoujścia - ale co nam po takim rozwiązaniu skoro samochód mamy w Kołobrzegu, a szanse załadowania się do pociągu z dwoma rowerami, przyczepką wyładowana bagażami i dwójką dzieci są raczej znikome...
Tak więc szliśmy spać ze świadomością, że jak nie uda się wydostać z wyspy w sobotę, to jesteśmy na niej uwięzieni do poniedziałku, a kto wie czy nie dłużej...
cdn :)


Kategoria Wycieczki