Wycieczki
Dystans całkowity: | 26753.94 km (w terenie 26679.28 km; 99.72%) |
Czas w ruchu: | 1368:27 |
Średnia prędkość: | 19.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 536.60 km/h |
Suma podjazdów: | 173466 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (106 %) |
Maks. tętno średnie: | 175 (106 %) |
Suma kalorii: | 1131136 kcal |
Liczba aktywności: | 742 |
Średnio na aktywność: | 36.06 km i 1h 50m |
Więcej statystyk |
Ursynów - Konstancin - Gassy - Wał - Siekierki - Ursynów
-
DST
60.60km
-
Teren
60.60km
-
Czas
03:06
-
VAVG
19.55km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
HRmax
104( 57%)
-
HRavg
81( 44%)
-
Kalorie 2295kcal
-
Podjazdy
104m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jasna księżycowa noc. Jechało się nieźle, chociaż trochę już chłodno.
Po drodze miałem mało przyjemny incydent...
Jadę i widzę jak z wału na wysokości ciepłowni Siekierki zjeżdża czerwone migające światełko... myślę - najwyraźniej jakiś rowerzysta:)
ale jakoś nie widziałem białego światła... podjeżdżam bliżej i widzę, że czerwone światło meandruje... trochę mnie to zdziwiło, ale myślę sobie widocznie jakiś człowiek biega ze światełkiem, a po chwili się zorientowałem że światełko to obroża psa!!! który biegnie w moją stronę. Młody wilczur właśnie mnie goni! Bezpański nie jest obroża ze światełkiem wskazuje, że pies bezpański nie jest! Ale jakoś właściciela nie widać. Pies podbiegł i ewidentnie próbuje złapać mnie za kostkę. Zacząłem szybciej pedałować. Pies kilkakrotnie przebiegł przed przednim kołem... w sumie to miał szczęście bo jak by wpadł pod koło, to miałby wielki problem... moje 80 kg plus rower i bieżnik przedniego koła wiele szans by mu nie dał. Na szczęście po jakiś 500 merach odpuścił. Młody był i niedoświadczony, ale prawdę mówiąc duszę miałem na ramieniu... jak by mnie pogryzł wesoło by nie było... to nie psa wina, ale właściciela bym uśpił!
Kategoria Wycieczki
Ursynów - Konstancin - Gassy - Wał - Siekierki - Ursynów
-
DST
53.66km
-
Teren
53.66km
-
Czas
02:32
-
VAVG
21.18km/h
-
VMAX
37.80km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
HRmax
168( 92%)
-
HRavg
150( 82%)
-
Kalorie 2081kcal
-
Podjazdy
58m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niby trasa taka jak w poprzednim tygodniu... jednak wiatr dziś dał mi się we znaki... po drodze zastanawiałem się kilka razy dlaczego w ogóle się wybrałem na rower... na szczęście z trasy nie dało się zjechać, więc jakoś dojechałem:)
Kategoria Wycieczki
Ursynów - Konstancin - Gassy - Wał - Siekierki - Ursynów
-
DST
52.30km
-
Teren
52.30km
-
Czas
02:32
-
VAVG
20.64km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
4.5°C
-
HRmax
168( 92%)
-
HRavg
144( 79%)
-
Kalorie 1980kcal
-
Podjazdy
170m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Świetna trasa:)
Trochę chłodno, ale jechało się rewelacyjnie!
Niestety padł telefon więc rysunek trasy nie jest pełny bo i Endomondo zdechło:( 41% nie wystarczyło...
Prom na Gassy w nocy nie działa:)
Kategoria Wycieczki
Przejażdzka po mieście z przyczepką
-
DST
23.00km
-
Teren
23.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
14.68km/h
-
VMAX
36.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
160( 88%)
-
HRavg
150( 82%)
-
Kalorie 800kcal
-
Podjazdy
177m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień uszkodzeń:(
Najpierw rozwalił się plecak marki LIDL:( urwało się ramiączko...
Później przewrócił mi się na postoju rower i złamał się przełącznik maetki X9 SRAM:( cytując klasyków "A taki był ładny, amerykański, szkoda"... szkoda, bo okazuje się, że nie można nigdzie (ja przynajmniej nie znalazłem) dokupić samego przycisku.... nowa manetka tej klasy to około 300 pln:(
Kategoria Wycieczki
Ursynów - Konstancin - Ciszyca - Wał - Siekierki - Ursynów
-
DST
45.90km
-
Teren
45.90km
-
Czas
02:23
-
VAVG
19.26km/h
-
VMAX
39.60km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Kalorie 2500kcal
-
Podjazdy
165m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ciekawa trasa, przy minimalnej ilości świateł i skrzyżowań:)
Kategoria Wycieczki
Jazda z przyczepką
-
DST
18.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
01:13
-
VAVG
14.79km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Kalorie 950kcal
-
Podjazdy
193m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Wycieczki
Ciepły wrześniowy wieczór
-
DST
38.28km
-
Teren
38.28km
-
Czas
02:08
-
VAVG
17.94km/h
-
VMAX
38.28km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
HRmax
168( 92%)
-
HRavg
155( 85%)
-
Kalorie 1245kcal
-
Podjazdy
67m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczór ciepły, pełno ludzi nad Wisłą, poprostu super warunki na rower:)
Stanowczo jakość ścieżki wzdłuż Wisły ulega poprawie:) Szczególnie podobała mi sie część ścieżki miedzy mostem Łazienkowskim a Siekierkowskim. Dawno mnie tam nie było i mile się zaskoczyłem.
Na ścieżce wzdłuż Wisły, po stronie Praskiej kilka zwalonych drzew.. ale co tam:) latarki pozwoliły uniknąć wpadki:)
NIe obyło sie oczywiście bez niespodzianek... przy ulicy Zaruskiego jadąc od strony Wisły pojawia się płot i znaczek gdzie prowadzi dalej ścieża... no cóż, miłośnicy downhillu uznali by to za miłą niespodziankę, ale osoby jadące z dziećmi miałyby nie lada zagadkę jak zjechać ze skarpy! Może ci co organizują tego typu ścieżki powinni sie czasem zastanowić, że nie wystarczy postawić znak, bo nie wszędzie i nie wszyscy są w stanie zjechać z takiej skarpy (tym bardziej podjechać).
Na dużo mniej przyjemną niespodziankę trafiliśmy przy skrzyżowaniu Bonifacego i Sobieskiego. Moje koło trafiło na dziurę przy krawężniku, tak że nakryłem sie rowerem, słukłem kolano i nadwyrężyłem mocno nadgarstki... stan roweru oceni serwis... masakra - jak można coś takiego zostawić nie naprawione!!!!
Kategoria Wycieczki
Warszawa
-
DST
21.00km
-
Teren
21.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
9.92km/h
-
VMAX
30.60km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
160( 88%)
-
HRavg
150( 82%)
-
Kalorie 1400kcal
-
Podjazdy
161m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rodzinna wycieczka do Stu Pociech na kawę i ciastka.
Jazda w zestawie nie jest prosta... no cóż liczę, że córka wkońcu pojedzie sama:)
Kategoria Wycieczki
Bornholm 7
-
DST
9.44km
-
Teren
9.44km
-
Czas
00:47
-
VAVG
12.05km/h
-
VMAX
21.60km/h
-
HRmax
158( 87%)
-
HRavg
144( 79%)
-
Kalorie 600kcal
-
Podjazdy
41m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano szybka pobudka i niecierpliwe oczekiwanie - czy uda się wyjechać dziś, co z pogodą na niedzielę, jeśli nie sobota i niedziela to kiedy? Byliśmy raptem niecałe 10 km od Nexø, do którego prowadziła droga dla rowerów wiodąca nadbrzeżem przez las...
Śniadanie, wizyta w Centrum Balka gdzie akurat w sobotni poranek odbywało się coś w rodzaju targu... i cały czas w napięciu co dalej. Kontrolnie rano spakowaliśmy się zostawiając namiot, tak że gdyby zapadła decyzja, że zostajemy - po prostu przedłużylibyśmy pobyt na campingu. Pogoda raczej pochmurna...
Poniżej zdjęcie muzeum rybołówstwa w centrum Balka:)
Około 10 telefon... w niedzielę prom nie wypływa, jeśli chodzi o sobotę czyli dzień dzisiejszy to na razie jest cały czas komplet, ale czy możemy być w porcie o 16.30 kiedy to zacznie się zaokrętowanie pasażerów... oczywiście - możemy
Wróciliśmy na camping, dopakowaliśmy się i przemieściliśmy do Nexø. Jak widać na zdjęciu - dla dzieci, każda chwila na spanie była dobra:)
W Nexø odwiedziliśmy jeszcze Bornholms Sommerfuglepark & Tropeland - czyli ogród tropikalny - gdzie dzieci uganiały się za motylami - warto poświęcić chwile by odwiedzić to miejsce. Może szklarnia z motylami nie jest jakaś olbrzymia, ale przyjemnie jest tam spędzić chwilę rozkoszując się ciepłem i barwnością motyli:)
Około 16 zaczęliśmy kierować się w stronę promu. Wcześniej dostaliśmy telefon, że załoga statku jest poinformowana i mimo braku biletów zostaniemy wpuszczeni na pokład (płatność na miejscu mogą być złotówki lub korony).
Przy promie dziki tłum. Ludzie, bagaże, rowery, motory... część z biletami, część osób liczyło na zakup biletów na miejscu... a do całego tego zamieszania zaczyna padać deszcz...
Trochę to wyglądało, jakby wszyscy chcieli dostać się na Arkę, bo za chwilę wyspę zaleje potop...
Prawdę mówiąc jestem pełen podziwu sprawności załogi, która załadowała kilka sporej wielkości chopperów, cała masę rowerów, kilka przyczepek rowerowych, oraz praktycznie cały tłum czekający na przeprawę!
Rzeczywiście załoga miała podane nasze dane i w zupełności nie było problemu z wejściem na statek. Oprócz nas, była cała masa takich co biletu nie mieli, ale przyszli licząc, że się uda. I praktycznie udało się... nie wiem z jakiego klucza ładowano osoby na pokład - ale naprawdę na lądzie została garstka osób.
Ale to nie wszystko...
Ponieważ był komplet, a może i nawet niewielki nad komplet, ludzi było pełno wszędzie... a jak się okazało, zaraz po wyjściu w morze - najwięcej na rufie i w korytarzach. Promem kołysało dość mocno i w porównaniu do trasy Polska - Dania, kiedy to morze było pomarszczone, teraz promem kołysało przód i tył oraz lewo prawo... Ci co zdążyli zjeść coś tuż przed wyjściem w morze, szybko tego żałowali:(
Zdjęcia nie oddają tego jak wyglądało morze... chociaż nie powiem... niebo było bardzo plastyczne, zwłaszcza przed zachodem słońca.
Na szczęście dla wszystkich, prom dopłynął bezpiecznie do Kołobrzegu i załoga znów dokonała nadludzkiej pracy sprawnie wyładowując cały bagaż... aż dziw, że wszyscy odjechali na swoich rowerach:)
Podsumowując całość... Bornholm to naprawdę spokojne miejsce, gdzie wszystko toczy się swoim rytmem... ludzie życzliwi i uśmiechnięci, mimo turystycznego charakteru wyspy nie ma tam tłumów, jakich osobiście się obawiałem. Infrastruktura Campingowa na wysokim poziomie i mimo, że koszt noclegu z namiotem jest znacznie wyższa niż w Polsce - warto zapłacić, bo do dyspozycji jest w pełni wyposażona kuchnia, czyste łazienki i prysznice. Praktycznie na każdym z odwiedzanych campingów był mniejszy lub większy plac zabaw (nasze dzieci w szczególności upodobały sobie nadmuchane jumpery:)
Jeśli chodzi o rowery i rowery z dziećmi... wyspa nie jest duża, a atrakcji jest proporcjonalnie do długości tras. często świadomie odpuszczaliśmy sobie zwiedzanie na siłę atrakcji turystycznych, na rzecz odpoczynku. Niestety większość dróg dla rowerów prowadzona jest wzdłuż jezdni, mimo że ruch jest niewielki wyklucza to wyprawy z dziećmi na które trzeba uważać gdzie i jak jadą. dla tych trochę starszych, lub tych w fotelikach - rzeczywiście teren do przejażdżek rowerowych - znakomity. W czasie przejazdów przez 10-15 km mogliśmy się nie natknąć na żadnego rowerzystę:)
Tanio nie jest... noclegi (nwet na campingach), jedzenie (nawet z marketów), no i sam prom z Polski do Danii... ale porównując z Polskim wybrzeżem - koszt całej wyprawy jest porównywalny... do tego wszystkiego dochodzi jednak komfort pustych plaż, dobrze wyposażonych campingów i fakt, że każdej z miejscowości zamiast tłumów turystów jest spokuj i cisza...
Myśle, że warto odwiedzić to miejsce i poświęcic mu chwile czasu, zamiast gnać przed siebie, byle by tylko nabijać kilometry w statystykach...
Co do pogody... trafiliśmy na wyjatkowo deszczowe lato, jednka było ono tak samo deszczowe na Bornholmie jak i w Polsce... więc jakoś odżałowalismy fakt, że mniej czasu spedziliśmy na plaży, a wiecej spacerując po miasteczkach:)
Kategoria Wycieczki
Bornholm 6
-
DST
35.20km
-
Teren
35.20km
-
Czas
02:13
-
VAVG
15.88km/h
-
VMAX
43.20km/h
-
HRmax
162( 89%)
-
HRavg
152( 83%)
-
Kalorie 2400kcal
-
Podjazdy
113m
-
Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
-
Aktywność Jazda na rowerze
Etap z Rønne - dokąd dojedziemy:)
Mimo że pod drodze było kilka długich przystanków dotarliśmy do miejscowości Balka, zostawiając na ostatni dzień krótki odcinek do Nexø.
Po drodze dwa długie postoje w Aakirkeby. Jeden w NaturBornholm - muzeum prehistorii i drugi w samym Aakirkeby.
Muzeum, chociaż wielkością i ilością ekspozycji nie przypomina wystaw na kontynencie, mimo to doskonale wyposażone, z wieloma atrakcjami multimedialnymi dla dzieci. Tak więc oprócz obejrzenia figur dinozaurów, jest też film z efektem trzęsienia ziemi (również w wersji polskiej), wiele ruchomych eksponatów, miejsce do prac plastycznych czy też samochodziki, które wcześniej trzeba naładować mocą własnych nóg (lub nóg rodziców). Co „zaskakujące”, przy zakupie biletów kasjerka pyta o język ojczysty i po chwili pojawia się przewodnik - w naszym wypadku student na praktykach w Danii, który wprowadził nas na wystawę, opowiedział o samym muzeum, jak i o historii Bornholmu, ale również zademonstrował pracę niektórych urządzeń na poszczególnych ekspozycjach. Miejsce przyciąga turystów, ale mimo to nie było tu tłoczno.
W centrum Aakirkeby akurat przygotowywany był festyn - estrada, śpiew i starsze panie sprzedające coś w rodzaju kul ziemniaczanych z marmoladą - smażonych na bieżąco:) ciekawe zestawienie.
Na rynku zaleźliśmy też kawiarnio-herbaciarnie Bornholms Thehandel, gdzie piliśmy najlepszą kawę na wyspie. Tak na marginesie brakowało mi tego, a co zaskakujące na wyspie raczej pojęcie kawiarnia nie jest powszechnym zjawiskiem.
Na odcinku Aakirkeby - Balka dzieci spędziły czas niezwykle aktywnie - tradycyjnie śpiąc w przyczepce
I tym sposobem późnym popołudniem dotarliśmy na camping, który był w pobliżu długiej piaszczystej plaży:)
Jak się później przekonaliśmy, duża część rodaków, dociera maksymalnie na ten właśnie camping... z tym, że bez okrążania wyspy:)
I w sumie nie ma się co dziwić, bo wysiadając z promu, można dojechać tam autobusem w parę minut, a plaża i woda jest na wyciągnięcie ręki:) a przy okazji ludzi na tej plaży jest znacznie mniej niż w Kołobrzegu! Podejrzewam, że koszt noclegu w porównaniu do Polskich kurortów nadmorskich może być zbliżona.
Najdrożej (jeśli chodzi o nocleg) wychodzi wariant jedno dniowy, a każda kolejna doba jest znacznie tańsza... może dlatego dużo turystów mimo wszystko przyjeżdża na Bornholm stacjonarnie, bez zapędów objeżdżania jej w koło...
Puste plaże, puste miasta, brak tłumów na szlakach rowerowych trochę uśpiły naszą czujność co do terminu powrotu. Ponieważ wyjeżdżając nie wiedzieliśmy ile konkretnie zajmie nam przejazd wokół wyspy, a nie chcieliśmy mieć sztywnego terminu wyjazdu, bo jeśli by się coś opóźniło to byłby problem. Dodatkowo prom z Kołobrzegu do Nexø rezerwowaliśmy od ręki w sobotę popołudniu na niedzielę rano, a na promie z Polski do Danii jakiś tłumów nie było, nawet przez myśl nam nie przeszło, że z Nexø do Kołobrzegu może być jakikolwiek problem... Zadzwoniliśmy najpierw do firmy gdzie kupowaliśmy bilety w tą stronę (poprzednio mieli wygodniejsze formy płatności) - usłyszeliśmy wszystkie bilety na prom w sobotę sprzedane. Zadzwoniliśmy do armatora i usłyszeliśmy to samo, przy czym miła Pani zapisała sobie numer telefonu i umówiliśmy się na telefon w sobotę koło 10, żeby dowiedzieć się czy może ktoś nie zwrócił biletów. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że w niedzielę najprawdopodobniej rejs się nie odbędzie ze względu na zapowiadany sztorm na Bałtyku. Oczywiście możemy spróbować przedostać się z Rønne przez Ystad w Szwecji do Świnoujścia - ale co nam po takim rozwiązaniu skoro samochód mamy w Kołobrzegu, a szanse załadowania się do pociągu z dwoma rowerami, przyczepką wyładowana bagażami i dwójką dzieci są raczej znikome...
Tak więc szliśmy spać ze świadomością, że jak nie uda się wydostać z wyspy w sobotę, to jesteśmy na niej uwięzieni do poniedziałku, a kto wie czy nie dłużej...
cdn :)
Kategoria Wycieczki