Toruń - Gniew cz.1 (Wisła 1200)
-
DST
122.10km
-
Teren
122.10km
-
Czas
07:18
-
VAVG
16.73km/h
-
VMAX
55.20km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
143( 79%)
-
HRavg
108( 59%)
-
Kalorie 3959kcal
-
Podjazdy
385m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano zmieniłem łańcuch, licząc że zmniejszą się trzaski w napędzie... niestety po 40 km musiałem założyć stary, bo nowy pływał po kasecie i w ogóle nie chciał pracować... za dużo jechałem na pedałach i zapewne zdarłem zęby w kasecie... ale przecież nie ma czasu na analizę... Chwilę później dogoniła mnie ośmioosobowa grupa i zaproponowała "koło"...
Moja grupa pojechała sobie w dal... każdy w swoim tempie... tak wiec przyłączyłem się do obcej grupy i dopiero teraz mogłem pojechać pełna parą, nie zwracając uwagi na ból tyłka:)
Na wysokości Świecia singiel w zasadzie znów głównie do przepychania się z rowerem... o ile prostsze to było w grupie:)
Tego dnia był czas na normalny obiad i spokojna kawę w połowie dystansu:) Szkoda, że od początku tego wyjazdu nie było tak jak tego dnia... Grupa co prawda narzuca tempo, ale poprzez częste zmiany prowadzącego jest czas na pracę i odpoczynek, bez zwalniania prędkości...
Kategoria ULTRA, Wycieczki
Wyszogród - Toruń (Wisła 1200)
-
DST
172.84km
-
Teren
172.84km
-
Czas
13:17
-
VAVG
13.01km/h
-
VMAX
53.80km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
HRmax
129( 71%)
-
HRavg
98( 54%)
-
Kalorie 5663kcal
-
Podjazdy
370m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień... tym razem dzień w którym wsiadłem na rower o 6 rano, a skończyłem jazdę o 1 w nocy... oczywiście nie pedałowałem przez 19 godzin, ale znużenie jazdą, zmęczenie zbyt krótką regeneracją w dniach poprzednich dało o sobie znać:( dodatkowo przyszło zwątpienie... nie w to czy dojadę, bo o to byłem spokojny - przekroczyłem połówkę dystansu i miałem zapas czasu... ale zwątpienie w sens i ideę całej imprezy... no ale po kolei...
Za Wyszogrodem znów przepychanka roweru przez las rodem z Robin Hooda...
potem pędem do Płocka...
W Płocku trochę luksusu - kawa:)
Potem trasa na Dobrzyń... długi odcinek asfaltem, tylko po to żeby przed Dobrzyniem zjechać na rżysko, pojeździć po polach wzdłuż i w poprzek, zobaczyć "(ś)ciekawą rurę" w postaci cudu inżynierii mostowej - czyli mostka drewnianego nad strumykiem, a następnie wjechać do Dobrzynia i ominąć super taras widokowy na zakole Wisły. Stracony czas i energia, a także szansa na ładny widok. To był moment w którym organizator trasy pokazał w całej rozciągłości - brak kompetencji do prowadzenia tras miejscami godnymi polecenia... a kolejne odcinki z tego dnia tylko to potwierdzały...
Przed Włocławkiem na jednym z kamienistych zjazdów zaliczyłem bardzo bolesny upadek... kolano głęboko rozcięte, i starte... jeszcze długo nie mogłem zatamować krwawienia:(
Następna wpadka widokowa - pominięta tama we Włocławku... trasa mijała ją o kilkaset metrów - bez sensu:(
Nie widziałem tej tamy więc zjechałem - nawet kosztem faktu, że później musiałem wjechać pod górę...
Między Płockiem a Toruniem trasa kilkakrotnie odbiegała od WTR, tylko po to by kilometrami ciągnąć się przez piaski:(
Jaki był tego sens???
Albo trasa przez mostek - zdjęcie poniżej
Dojechałem dość późno do Torunia, ale patrząc na mapę była nadzieja że wzdłuż miasta ścieżka będzie poprowadzona przez utwardzony teren...
No niestety... odcinek 17 km przez trawy, pola i zarośla oraz środkowej części obrzeżem Torunia, do miejsca noclegu w okolicach świątyni Ojca Dyrektora zajął mi 2 godziny jazdy... przy czym było to kluczenie, szukanie właściwej ścieżki, a kilka razy nie wiele brakowało żebym wjechał do Wisły lub kanałów i innych zbiorników wodnych. GPS zdecydowanie nie mógł poradzić sobie z tym odcinkiem trasy:(
W odcinku przejazdu prze Toruń zrobiłem kilka zdjęć:)
No i świątynia Ojca Dyrektora nocą... od strony nowo budowanej ulicy w kierunku Wisły
Kategoria ULTRA, Wycieczki
Maciejowice - Wyszogród cz.2 (Wisła 1200)
-
DST
30.30km
-
Teren
30.30km
-
Czas
02:04
-
VAVG
14.66km/h
-
VMAX
42.30km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
144( 79%)
-
HRavg
111( 61%)
-
Kalorie 1369kcal
-
Podjazdy
140m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
cd
Powoli robiło się ciemno... odcinek z Zakroczymia do Wyszogrodu już kiedyś jechałem (ale w ciągu dnia). Po drodze trochę odcinków piaszczystych, dwa trzy wąwozy przy czym jeden do zrobienia w poprzek:( Więc w drogę...
U wylotu jednego z podjazdów mieszkańcy przygotowali stanowisko z piciem:) tam zresztą spotkałem ekipę z którą jechałem od Torunia do Gdańska:) a w zasadzie dwie ekipy, które połączyły siły... ale nie uprzedzajmy faktów...
Jazdę nocą lubię i jechało się dobrze... do czasu wąwozu który trzeba było przejechać w poprzek... a tam trochę przeceniłem siły a w zasadzie ciężar roweru... zjazd był stromy i rower mi się ześlizgnął... przewróciłem się o tyle niefortunnie, że rower przygniótł mnie zakleszczając i zaczepiając siodełkiem o spodenki... czarna rozpacz... nie mogłem się ruszyć... elastyczne spodnie zadziałały jak guma naciągając się mocno i nie mogłem się uwolnić:( Walczyłem z tym klinczem chyba z 10 minut... a po wszystkim nie miałem siły się ruszyć... odpoczywałem prawie pół godziny zbierając się w sobie, żeby jechać dalej... ale cóż... jeszcze kawałek drogi przede mną:(
(Czerwińsk nocą)
Po drodze wszystkie szczekające psy były moje... niestety w ciemności
często trudno było ocenić na ile są agresywne... nie obyło się bez
gazu:(
Za Zakroczymiem kiedy startowałem była 21, samej jazdy miałem 2 godziny... a do Wyszogrodu dotarłem koło 24...
Odcinek z Maciejowic do Wyszogrodu nie był trudny, a jednak dojechałem wyczerpany...
Kategoria ULTRA, Wycieczki
Maciejowice - Wyszogród cz.1 (Wisła 1200)
-
DST
147.70km
-
Teren
147.70km
-
Czas
09:58
-
VAVG
14.82km/h
-
VMAX
47.30km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
HRmax
144( 79%)
-
HRavg
113( 62%)
-
Kalorie 5921kcal
-
Podjazdy
70m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem odcinek trasy na Mazowszu... w zasadzie objechany w dużej części... jednak nie cały, a w dodatku objechany w pierwotnej wersji trasy - później były zmiany...
Stosunkowo płasko, duża część trasy po wałach i drogami wzdłuż... w kilku miejscach sporo piachu, którego nie dało się ominąć...
ale też sporo utwardzonych ładnych dróg...
Na wlocie do warszawy odcinek Świder - Miedzeszyn puszczony krętą i niebezpieczną ścieżką wzdłuż Wisły po wewnętrznej stronie wału... niebezpieczeństwo głównie ze strony znikających na skarpie ścieżek, oraz ścieżek prowadzących wzdłuż skarpy jej brzegiem. Na tym odcinku rzeka potrafi podmyć brzeg i ścieżka wisi nad rzeką:(
Dodatkowo skorygowany odcinek ze względu na prace nad mostem poprowadzony dróżką z zaporami przeciw rowerowymi - ciężko tam było się przecisnąć z sakwami!
Ogólnie mimo, że z grubsza znałem trasę - GPS gubił co chwilę ślad i wielokrotnie musiałem wracać i wracać i wracać...
Długo czekałem na Warszawę... znam miasto, wiem gdzie są sklepy... czas na szoping...
1. nowe dwie sakwy crosso
2. nakładka na siodełko!!!
Straciłem na to trochę czasu - ale opłaciło się... czas siedzenia w siodle znacznie mogłem wydłużyć, a i komfort psychiczny odnośnie rozpadających się sakw - znacznie się poprawił...
Więc dalej w drogę:)
Na wysokości Bożej Woli zaliczyłem bolesny upadek... chwila nieuwagi... zagapiłem się w GPSa i koło złapało najpierw jedną krawędź koleiny potem drugą i gleba:( Nie był to pierwszy upadek na trasie, ale tym razem niefortunnie przeorałem kolanami po żwirze:(
Okolice Zakroczymia... ścieżka znów przez krzaki (poprzednio się tam zgubiłem i złapałem dwa razy gumę) - dziś przynajmniej trasa była wyjeżdżona przez tych co jechali wcześniej...
Jak wyjechałem z krzaków miałem nadzieję, że do Wyszogrodu już znam drogę i jej utrudnienia... błąd... do miejsca który znałem prowadził jeszcze piaszczysty odcinek, przez który trzeba było się przepchnąć z rowerem, a który miejscowi używają do wypraw na wędkowanie! Chciałbym zobaczyć twórce trasy jadącego tam z żoną... która przy rowerze ma przytroczony bagaż!!!!
Tych najlepszych (w negatywnym znaczeniu) odcinków nawet nie dało się sfocić:(
TO nie był jeszcze koniec tego dnia... mimo że wystartowałem o 6... a była już 21, kiedy moje systemy nawigacja i pulsometr zażądały jedzenia!
cdn
Kategoria ULTRA, Wycieczki
Kamień Łukawski - Maciejowice (Wisła 1200)
-
DST
174.30km
-
Teren
174.30km
-
Czas
11:16
-
VAVG
15.47km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
135( 74%)
-
HRavg
108( 59%)
-
Kalorie 5770kcal
-
Podjazdy
460m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie dość, że poprzedniego dnia trochę błądziłem zanim trafiłem na nocleg, to jeszcze musiałem wrócić pod Sandomierz, ale co gorsza na początek miałem do zrobienia odcinek pt. wjazd na Góry Pieprzowe... a za plecami chmury burzowe...
Określenie wjazd jest zdecydowanie na wyrost, bo organizator "przepchnął" trasę maratonu przez szlak pieszy, który bez roweru miejscami był wyzwaniem, a co dopiero, kiedy miało się ze sobą rower z sakwami.
Można było wjechać taką drogą:
Niestety nie mam reprezentatywnego zdjęcia tego przez co przeszliśmy, a jedynie fotkę z początku tej drogi przez mękę... ale każdy kto będzie w okolicy może ocenić sam
Widok z Góry na Sandomierz i Wisłę, jest rzeczywiście ładny... ale można było tam podjechać, a nie pchać rower...
Trasa z Sandomierza do Maciejowic, bo taki odcinek tego dnia przyszło mi zrobić, była zróżnicowana, ale nie było już na niej ekstremalnych odcinków. Pogoda tego dnia dopisała, przy czym sumując wiatr i rozliczne podjazdy, oraz cały czas za ciężki rower, oraz obolałe 4 litery - szybciej nie mogłem jechać:(
Na nocleg dojechałem znów po zmroku, ale mimo wszystko ze względu na to, że nie narzucałem sobie większego tempa, mogłem trochę się zregenerować:) a i więcej czasu miałem na zdjęcia:)
Kategoria ULTRA, Wycieczki
Kryspinów - Kamień Łukawski (Wisła 1200)
-
DST
234.10km
-
Teren
234.10km
-
Czas
12:03
-
VAVG
19.43km/h
-
VMAX
35.60km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
HRmax
147( 81%)
-
HRavg
121( 66%)
-
Kalorie 8372kcal
-
Podjazdy
240m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Krakowa dojechałem wspólnie z ekipą, jednak po pierwszych odcinkach gruntowych zdecydowanie zacząłem odstawać...
W Krakowie odrzuciłem część rzeczy zmniejszając ciężar roweru... na odparzenia na d... niewiele to pomogło, ale przynajmniej zmniejszyło ilość energii jaka potrzebowałem do jazdy...
Trasa miejscami była łatwa i przyjemna...
A miejscami mniej... tam gdzie była niska trawa - jeszcze jakoś sie jechało...ale wszędzie tam gdzie trawa była po wyżej kolan rower zwalniał z 17 km/h do 7! Dodatkowo za często musiałem stawać na pedały i kolana czasem dawały znać o sobie...
Nocleg mieliśmy za Sandomierzem w okolicach gór Pieprzowych...
No i tu zaczęły się schody... gdy wjechałem do Sandomierza po zmroku, nawigacja padła i zanim złapała pierwszy oddech ładując się z powerbank-u trochę czasu minęło... dodatkowo na jednej nawigacji miałem wrysowana trasę przejazdu, a inna prowadziła mnie w miejsce spania... na wylocie z Sandomierza, nie mogłem połapać się która z dróg gdzie prowadzi, a czas uciekał... w końcu zdecydowałem się na trasę w stronę noclegu... może błędem by to nie było, bo ten odcinek z właściwej trasy był mega trudny, ale o tym przekonałem się następnego dnia:(
Kategoria ULTRA, Wycieczki
Przysłop - Kryspinów (Wisła 1200)
-
DST
174.70km
-
Teren
174.10km
-
Czas
10:57
-
VAVG
15.95km/h
-
VMAX
56.40km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
160( 88%)
-
HRavg
128( 70%)
-
Kalorie 8416kcal
-
Podjazdy
265m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start z górki i po asfalcie - więc szybko i prosto w wypadek... nie z udziałem rowerzysty, ale dwa samochody i zderzenie czołowe...
Jak to zwykle bywa - dużo gapiów i mało rak do pracy. Tomek z mojej ekipy przejął dowodzenie... doczekaliśmy do przyjazdu straży i dopiero ruszyliśmy...
.
Do zbiornika Goczałkowickiego jechało sie dobrze... ale jazda wzdłuż zbiornika była koszmarem. Wysoka trawa, nierówności, ciężki rower i to uczucie, że trzeba sie spieszyć...
Około 60 km miałem pierwszą większa awarię. sakwą skończyła się przydatność do spożycia i raz na jakiś czas trzeba było coś poprawiać. Gdybym zatrzymał się raz a dobrze - pewnie straciłbym mniej czasu i energii...
Moja ekipa dała w końcu za wygraną i pojechała, a ja jakoś próbowałem uporać się z problemem... w Oświęcimiu dogoniłem ich, ale tylko dlatego że mieli przerwę.
Rower był za ciężki i w terenie jechało się tragicznie...
Na 135 km zaczęło padać i to dość intensywnie... zdałem sobie sprawę, że o ile wyjeżdżając wszystko miałem zabezpieczone, to w trakcie naprawiania sakw nie utrzymałem dyscypliny i będę miał problem z mokrymi rzeczami. Częściowo przeczekałem, ale nie mogłem stać wiecznie... zaczęło robić się zimno, więc w drogę...
Dogoniłem ekipę i razem dojechaliśmy na nocleg.... w planach było 200 km, a zrobiliśmy 170!
Niestety w pośpiechu nie pomyślałem, że jadąc w mokrych spodenkach nabawię się otarcia na tyłku, a to miało konsekwencje w kolejnych dniach...
Kategoria ULTRA
Stecówka - Przysłop
-
DST
4.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
00:24
-
VAVG
10.00km/h
-
VMAX
56.60km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
157( 86%)
-
HRavg
136( 75%)
-
Kalorie 360kcal
-
Podjazdy
180m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ranek - przejazd na start
To był pierwszy i ostatni moment w którym wydawało mi się, że rower w
stanie takim jak poniżej - zapakowany na makasa jest w stanie przejechać
wyznaczona trasę...
Wiara jak się okazuje - nie zawsze czyni cuda:(
Kategoria Wycieczki
Przysłop - Stecówka
-
DST
4.70km
-
Teren
4.70km
-
Czas
00:12
-
VAVG
23.50km/h
-
VMAX
54.70km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
167( 92%)
-
HRavg
129( 71%)
-
Kalorie 163kcal
-
Podjazdy
70m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na nocleg...
Kategoria Wycieczki
Stecówka - Przysłop
-
DST
7.90km
-
Teren
7.90km
-
Czas
00:41
-
VAVG
11.56km/h
-
VMAX
55.50km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
HRmax
162( 89%)
-
HRavg
136( 75%)
-
Kalorie 601kcal
-
Podjazdy
325m
-
Sprzęt STIFFEE -RED BULL
-
Aktywność Jazda na rowerze
To jeszcze nie Wisła 1200 - przejazd z miejsca noclegu do miejsca startu, żeby odebrać GPSa:)
Kategoria Wycieczki