dabek5 prowadzi tutaj blog rowerowy

Eagle and Stiffee

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:26753.94 km (w terenie 26679.28 km; 99.72%)
Czas w ruchu:1368:27
Średnia prędkość:19.52 km/h
Maksymalna prędkość:536.60 km/h
Suma podjazdów:173466 m
Maks. tętno maksymalne:192 (106 %)
Maks. tętno średnie:175 (106 %)
Suma kalorii:1131136 kcal
Liczba aktywności:742
Średnio na aktywność:36.06 km i 1h 50m
Więcej statystyk

Po okolicy

  • DST 6.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 12.00km/h
  • VMAX 20.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 160( 88%)
  • HRavg 150( 82%)
  • Kalorie 600kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 lutego 2017 | dodano: 22.02.2017

Do załatwienia było kilka spraw w okolicy:)


Kategoria Wycieczki

Do serwisu i z powrotem

  • DST 37.00km
  • Teren 37.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 21.14km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 175( 96%)
  • HRavg 170( 93%)
  • Kalorie 2000kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt STIFFEE -RED BULL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 lutego 2017 | dodano: 22.02.2017


Wychodząc miałem nadzieję że deszcz przestanie padać... ale jakoś nie przestał... więc do serwisu przyjechałem już cały mokry:(
Nie znoszę jeździć w deszczu:( przez pierwsze km uważam, by nie wjechać w większe kałuże, a potem... woda chlapiąca w butach, itd.
Dość szybko okazało się, że omijanie kałuż to abstrakcja... miejscami wydawało mi się, że jadę w rynnie z wodą:(
Pierwszy większy objazd nowego roweru:) Rano zauważyłem, że nadal przerzutki nie wchodzą jak należy, więc po powrocie sprawdziłem regulacje i po drobnej korekcie wydawało się, że wszystko jest OK... a tu w trasie znów - manetka nie odbija, część biegów z tyłu nie wchodzi, z przodu problem z dużym blatem... co jest? na stojaku bez zastrzeżeń, a w terenie nie działa... mrozu nie ma, więc co jest grane?
W warsztacie szybka diagnoza - to manetki są brudne wewnątrz i najwyraźniej w połączeniu z niską temperaturą przestają odbijać. Rozebrałem manetki, przedmuchałem i przesmarowałem. Przy powrocie problem zniknął:)

Przy takiej pogodzie nie wiem co gorsze - DDRy czy ulica:( i tu i tu morko, może trochę mniej dziur na DDRach, ale za to kierowcy najczęściej starają się nie widzieć rowerzystów... bo w sumie kto by jeździł w deszcz:) Poza tym zero wyrozumiałości... siedzi sobie kierowca w ciepłym suchym środowisku i żadnego zrozumienia dla tych co mokną:(
Np. stoje na światłach na Świętokrzyskiej, a obok dostawczak. Na DDRze przed nami jakieś 20 metrów stoi Bus i wysadza dzieci. Zmieniają się światła i dostawczak po garach... nie ważne, że po kolejnych 10 metrach stanął w korku po horyzont, ale uniemożliwił mi płynne wyminięcie Busa:(


Kategoria Wycieczki, Auto-naprawa

Shopping po okolicy

  • DST 8.40km
  • Teren 8.40km
  • Czas 00:45
  • VAVG 11.20km/h
  • VMAX 24.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 130( 71%)
  • HRavg 120( 66%)
  • Kalorie 500kcal
  • Podjazdy 657m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 lutego 2017 | dodano: 16.02.2017


Ze względu na kontuzję nosa, na razie nie mogę jeździć na rowerze... ale krótki shopping po okolicy chyba mi nie zaszkodzi:)
Pogoda piękna... słońce, ciepło... aż żal w domu siedzieć... więc po śrubki do budowlanego, na pocztę i do spożywczaka:)
Rozpocząłem projekt pt. wieszak na rowery:) ale o tym jak już skończę całość:)
W Castoramie śmieszna sytuacja... bo w zasadzie pojechałem rowerem, bo nie chciało mi się iść na piechotę:) podjeżdżam pod market, wyciągam zapięcie do roweru... i zonk, bo kluczyki zostały w domu:( myślę - spróbuje w informacji, skoro jest miska z wodą dla psa, to może będzie zapięcie dla rowerzysty:) a Pani rezolutnie - zapięcia do pożyczenia nie ma, ale mogę kupić na sklepie... gdzie tu logika? jeśli miałbym wejść na sklep, żeby kupić zapięcie i zostawić na ten czas rower bez nadzoru, to równie dobrze mógłbym zrobić zakupy, może by się chętny na rower nie znalazł. Pani nie wykazała się żyłką handlowca, bo powinna zaproponować że wezwie Pana z odpowiedniego działu, żeby mi przyniósł jakieś zapięcie, a ja z lenistwa pewnie bym kupił castarmowego U-loocka za 50 pln:) a tak? przejechałem z powrotem tempem spacerowym do domu, zabrałem odpowiednie klucze i ponownie pojechałem do marketu... sklep nie zarobił, a ja straciłem możne kwadrans.
W temacie marketów... przyjrzałem się krytycznym okiem na rower małżonki... w zeszłym roku jak go kupowaliśmy, miałem zupełnie inną świadomość osprzętu i komponentów... dziś widzę, że zakupiony CUBE, mimo że ma ciekawą geometrię i ulubiony lakier małżonki, niewiele jest wyżej od marketowca, co spowodowało rewizję mojego wyobrażenia o firmie CUBE... niby to niemiecka marka, dystrybuowana w Polsce głównie przez sporą sieć sklepów sportowych, a przyżyłowali na wszystkim. Mogę pogodzić się z Tourneyem i klamkomanetkami, a nawet z amortyzatorem Suntoura, ale nawet ogołocili ten rower z Shimanowskich pancerzy na rzecz no-name... ja rozumiem, że to nie jest rower wyczynowy i że jego przeznaczenie to niedzielne wycieczki do lasu, ale taki dobór komponentów, by zejść z ceny? Pamiętam jak dziś - gdy zapytałem sprzedawcę, czy można wymienić część osprzętu, tak żeby został ten typ i kolor ramy, to spojrzał na mnie, jak sprzedawca w latach 80 poprzedniego wieku i powiedział z wyższością - "W tym kolorze sprzedajmy tylko w takim osprzęcie"... niby wolna gospodarka i Panu powinno zależeć, żeby klient zostawił parę złotych więcej, a mentalność jak za czasów PRL. Bierze Pan czy nie - bo od klientów opędzić się nie mogę (tak nie powiedział - ale wyglądało jakby chciał:) ) .
Ja rozumiem, że lepiej zarabia się na sprzęcie za 10 tysięcy, ale może czasem warto uświadomić klienta, że może kupić coś trwalszego, praktyczniejszego - a nie wciskać mu to co jest akurat na sklepie:( No ale jak to w sieciówkach bywa - Pan tam tylko pracował:)


Kategoria Wycieczki, Rowerowe przemyślenia:)

Night Bike Włochy - Okęcie - Ochota - Włochy

  • DST 31.50km
  • Teren 31.50km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • HRmax 168( 92%)
  • HRavg 155( 85%)
  • Kalorie 2100kcal
  • Podjazdy 278m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 lutego 2017 | dodano: 12.02.2017

 
Bardzo silny wiatr...
Małe testowanko:)
Rower w obecnej konfiguracji sprawuje się bardzo dobrze:) Jednak kilka rzeczy musi wrócić na miejsce...
Założyłem zwykłe pedały zamiast SPD, żeby móc jechać w cieplejszych butach... niestety w stopy po 20 km i tak było mi zimno:( a dodatkowo na pierwszym podjeździe pod krawężnik mało nie spadłem z roweru:( przyzwyczaiłem się do "przypięcia" do roweru, więc jak próbowałem podskoczyć, jak zwykle, okazało się że ja wybiłem się z pedałów i podskoczyłem, a rower pojechał dalej podbijając się na krawężniku - tak więc - pedały SPD - muszą wrócić na miejsce:)
Zmieniłem gripy na SETLAZ IGUANA, licząc na to, że zmniejszy mi się mrowienie w dłoniach... jeśli coś się zmieniło to niewyczuwalnie, za to wyczuwalne były szwy na uchwycie:( Istotą tego uchwytu jest pianka, obszyta materiałem, z dodatkowym wszytym elementem w miejscu narażonym na ścieranie. Wszystko jest wykonane estetycznie, a mimo to czułem szwy - nawet przez grube rękawiczki:(
Zamówiłem gripy Crank Brothers Cobalt - może będzie lepiej:)
Na rowerze założone miałem pożyczone opony Continental Race King Protection 2.2 - dobrze się prowadziły, lekko wchodziły w zakręt i na twardej nawierzchni maja dobre opory toczenia. Na śniegu - pewnie przez szerokość - sprawowały się zaskakująco dobrze, jednak na lodzie i zmrożonych koleinach - pływały jak każde inne bez kolców. W sieci można znaleźć wiele opinii o przebijalności, ścieralności itp... no cóż - nie jest to opona na ciągłą jazdę po asfalcie i pewnie też nie w każdy teren - zwłaszcza odchudzone wersje Sport.


Kategoria Wycieczki

Night Bike Włochy - Ursus - Włochy

  • DST 14.50km
  • Teren 14.50km
  • Czas 01:03
  • VAVG 13.81km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • HRmax 170( 93%)
  • HRavg 160( 88%)
  • Kalorie 1020kcal
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Wheeler Eagle 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 lutego 2017 | dodano: 07.02.2017


Super pogoda... świeży śnieg:) - 6 stopni... trochę wietrznie:(

Na szybko zamontowałem oświetlenie, ale ponieważ zamontowałem na amorze wyglądało to tak:

Na tył założyłem Race King 2.2 - Continental... zaskakująco dobrze się jechało nawet w sypkim śniegu:)

Zresztą rower spisuje się znakomicie:)


Kategoria Wycieczki

Karczew - Northtec MTB Zimą 2017

  • DST 23.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 11.60km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • HRmax 189(104%)
  • HRavg 168( 92%)
  • Kalorie 2100kcal
  • Podjazdy 311m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 lutego 2017 | dodano: 05.02.2017

 
Drugie podejście do zimowych zawodów... tym razem w Karczewie:)
Problemy sprzętowe z tylnym kołem wyeliminowane poprzez zmianę ramy, zresztą całość prac od zakupu do przełożenia osprzętu dokonał się dzień przed zawodami w serwisie LOVEBIKE:)
Niestety problem ze sprzętem - to nie wszystko:(
Trasa jak na moje możliwości okazała się dość ciężka... na szczęście nie dość żeby powstrzymać mnie przed dojechaniem do celu:)
Tak więc śmiało mogę powiedzieć, że cel w postaci dojechania do mety osiągnąłem... a to że w końcu stawki - jest nad czym popracować:)
Sypki śnie, sporo podjazdów, zmrożone koleiny... cóż więcej potrzeba:)
Ludzi sporo... zwłaszcza na starcie:)

Mam jednak wrażenie, że tym razem zdecydowanie więcej osób zeszło z trasy:(
  foto: Zbyszek Kowalski


Kategoria Wycieczki, Mazovia MTB

Chotomów - Northtec MTB Zimą 2017

  • DST 26.00km
  • Teren 26.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 12.19km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 181(100%)
  • HRavg 170( 93%)
  • Kalorie 2100kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 stycznia 2017 | dodano: 22.01.2017

 
Pierwszy taki mój wyjazd rowerowy... lekko nie było, ale cel zrealizowany... czyli aby do METY! - przed jej zamknięciem:)
Warunki łatwe nie były, ale tylko dla osób nie przygotowanych na taką jazdę.
W zasadzie stwierdzam, że moje wyjazdy na rower to jak wyjście po bułki do piekarni:(
Tak wiec, przede wszystkim chcąc w ogóle jeździć na takich imprezach muszę znaleźć inne trasy do jeżdżenia:)
Sprzęt też trochę okazał się niewystarczająco przygotowany:( przy jednym z podjazdów spadł łańcuch na kasecie, a żeby tego było mało wszedł między kasetę a piastę:( oczywiście później pod górę wiele wysiłku kosztowało mnie ruszenie rowerem pod górkę:(
Drugim problemem okazało się blokujące tylne koło. Problem ten zauważyłem jakiś czas temu, ale jeżdżąc po twardym, od razu wiem kiedy jest moment krytyczny... a tutaj zmagałem się z tarciem na kole i z warunkami. W swojej naiwności wydawało mi się, że udało mi się pozbyć problemu przez wymianę części w samozamykaczu... ale jak zsiadłem na MECIE okazało się że nawet prowadzenie roweru jest trudne...
Cóż.. złej baletnicy... itd...

Startując zakładałem, że najważniejsze jechać w swoim tempie, bez względu na warunki. Peleton szybko się rozrzedził i nagle okazało się, że najbliższa osoba jaka widzę przed sobą jest jakieś 250 m. Do tyłu się nie oglądałem, żeby nie wpaść w panikę, że jestem ostatni i nie próbować przyspieszać Dystans między mną a kolejną osobą powoli się zmniejszał, do chwili kiedy spadł mi łańcuch:(
Mój "zając" zniknął za górką:(
Najwyraźniej jednak wjazd go zmęczył na tyle że przy trzecim kolejnym wzniesieniu minąłem dwóch zawodników. Później mijałem tylko osoby naprawiające rowery...
Na trasie zaliczyłem kilka upadków... zmęczone ręce nie zawsze były w stanie utrzymać kierownicę w koleinach, względnie wyjechać z nich jak była taka potrzeba... no cóż - trzeba nad tym popracować:) najgorszy upadek zaliczyłem zjeżając z wzniesienia, leśna ścieżką. Prędkość była znacząca jak na możliwości terenu i nagle wybiło mnie z trasy, tak mocno że przekoziołkowałem razem z rowerem. Na szczęście obeszło się bez kontuzji i uszkodzeń w rowerze...
Bardzo długą część trasy jechałem w towarzystwie... częściej ja za nim, niż odwrotnie, ale jakimś cudem w końcowym odcinku to ja jechałem z przodu i w ten sposób wjechałem parę sekund wcześniej. W każdym razie mogę mu podziękować:) było trochę raźniej:)

Niestety najbliższy start przewiduję dopiero 12.03:( z przyczyn niezależnych 05 i 26 lutego będę musiał zająć się innymi rzeczami...


Kategoria Wycieczki, Mazovia MTB

Włochy - Ursus - Włochy - jazda figurowa na lodzie... na rowerze

  • DST 12.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 11.80km/h
  • VMAX 24.30km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • HRmax 170( 93%)
  • HRavg 160( 88%)
  • Kalorie 1205kcal
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 stycznia 2017 | dodano: 20.01.2017


Około -3 stopnie, lekka mżawka i zasadniczo gołoledź:(
Droga raczej przypominała Krainę Lodu:) w zasadzie oprócz jezdni, gdzie było mokro za sprawą soli (nie mam na myśli uliczek osiedlowych), wszędzie indziej drogę pokrywał lód w różnych postaciach, a nawet jeśli gdzieniegdzie wydawało się, że leży śnieg - był on zmrożony:)
Po drodze pięć gleb...
1. jak wsiadałem na rower - jak tylko podniosłem nogę żeby usiąść - rower uciekł z pod nóg a ja zanim...
2. pierwsze delikatne hamowanie na oblodzonej kostce
3. za bardzo pochyliłem rower na oblodzonej kostce
4. zmiana nawierzchni z lodu na oblodzona kostkę
5. zbyt gwałtowny skręt
W zasadzie najgorsza dziś była - oblodzona kostka... po zatrzymaniu się np. na światłach ciężko było nawet ruszyć, ale nie ma się co dziwić... były miejsca, gdzie nawet prowadzić rower było ciężko.
Całkiem nieźle było na DDRach z asfaltem:) dało się jechać też na tych nie odśnieżanych od początku opadów - chociaż w zlodowaciałych koleinach  jechało się gorzej niż po bruku (już teraz wiem - drogowcy nie odśnieżają DDRów specjalnie - żeby rowerzystom łatwiej się jechało!

Ja wyszedłem na rower dla przyjemności... ale nie zazdroszczę tym co musieli dojechać do pracy:(
W szybkim tempie kask, kurtkę, rękawiczki, a nawet latarkę (która była wyłączona) oblepiła skorupa z lodu.. w pewnym momencie zastanawiałem się co tak trzeszczy - a to w trakcie poruszania się pękał lód na kurtce:)

Nowa opona na tyle (K816) słabo sprawdziła się na gładkim lodzie... trochę lepiej na koleinach lodowych:)


Kategoria Wycieczki

Night Bike Włochy - Okęcie - Włochy - test Kenda K816

  • DST 22.10km
  • Teren 22.10km
  • Czas 01:35
  • VAVG 13.96km/h
  • VMAX 19.80km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • HRmax 180( 99%)
  • HRavg 168( 92%)
  • Kalorie 1850kcal
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 stycznia 2017 | dodano: 19.01.2017


Już z przyzwyczajenia - fotka DDRa - żeby udokumentować postępy w jego ewolucję w stronę wiosny:)
Kiedyś, jak był spór o stoki narciarskie w Zakopanym, to jeden baca odgrażał się, że górale będą ubijali śnieg metoda tradycyjną - chodząc na nartach po stoku... przypomniało mi się to jak zobaczyłem DDRa na którym śnieg ubili rowerzyści:)

Z myślą o jeździe w śniegu zakupiłem oponę o głębokim bieżniku - wybór padł na KENDA K816... cena niska - więc stwierdziłem - przetestuję, a w najgorszym wypadku - spalę na jakimś wiecu:)
Na dzień dobry straciłem dwie dętki... a jak to się stało?
Potraktowałem oponę jak inne dotychczas używane i w tym był problem... założyłem na obręcz, z grubsza ułożyłem dętkę, napompowałem do 3 atm i założyłem na rower koło... po paru minutach - trzassssk...

Pomyślałem, że w sumie jeżę na niej od 2013 - może to był już jej kres... bo rozmiar jest OK
Wymieniłem dętkę, na nową... założyłem oponę... napompowałem i odstawiłem koło... po chwili opona zsunęła się z obrczy, a dętka wyskoczyła na zewnątrz i zanim zdążyłem zareagować strzeliła!
Wygrzebałem trzecią (jakiś staroć zalegający w szafie), włożyłem starannie dętkę i oponę i powoli pompowałem. Po uzyskaniu 2 atm z jednej strony opona się zaczęła zsuwać.

Zabrałem koło do sklepu, żeby usłyszeć co może być przyczyną takiej sytuacji... niekompatybilna obręcz z oponą, wadliwa opona... cokolwiek...
W sklepie "fachowiec' wymyślił, że to wina fartucha, że za szeroki i takie tam i że trzeba go przyciąć lub wymienić... ale klient, który był w sklepie poradził, żeby przy pompowaniu co jakiś czas układać oponę przez odbijanie.
Wróciłem do domu i skorzystałem z rady klienta:) co pół atm odbiłem oponę w koło... i jakoś doszedłem do 3 atm.

Czas na test w terenie:)
Wysoki bieżnik na tylnym kole... trochę obawiałem się hałasu i oporów toczenia...
Pierwsze wrażenie - koło jakoś się kręci:) a opona nie hałasuje mocniej niż Noby NIc z przodu, więc można powiedzieć, że dramatu nie ma:) Niestety jadąc po asfalcie rower zdecydowanie toczył się ciężej i chociaż wydawało mi się, że dużej różnicy nie było, to jednak czasy poszczególnych odcinków były zdecydowanie gorsze, no ale nie z myślą o asfalcie kupiłem oponę:)
Wjechałem w odcinek testowy - zmrożony, śnieg, lód, koleiny z lodu... łącznie około 4 km zimowych warunków (chyba specjalnie DDR nie odśnieżany do tego typu zabawy.
Poprzednio przejechałem ten odcinek na Racing Ralph i opona uślizgiwała się na lodzie, była niestabilna w koleinach, ale na zmrożonym śniegu tylko czasem uciekała na boki.
Na lodzie K816 nie trzyma się jak każda inna opona. Na lodowych koleinach podskakuje, jak na wesołym miasteczku. Zdecydowanie lepiej jednak jedzie po zmrożonym śniegu. Nie powiem, żeby nie było to męczące, bo rower trochę za mocno się wcinał w śnieg, ale przyczepność była dobra i nie miałem wrażenia zrywania przyczepności. Śnieg był na tyle sypki, że zachowywał się jak piasek, ale co najważniejsze, opona nie oblepiała się, więc głębokie klocki mogły spokojnie nadawać odpowiednia prędkość roweru.

Kenda K816 zdecydowanie nie służy do osiągania szybkości (nie bez dużego wysiłku), ale mam nadzieję, że sprawdzi się na zaśnieżonych drogach... o czym mam nadzieję przekonam się w niedzielę:)


Kategoria Wycieczki, Trudne wybory... sprzętowe...

Włochy - Okęcie - Włochy

  • DST 22.30km
  • Teren 22.30km
  • Czas 01:23
  • VAVG 16.12km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 181(100%)
  • HRavg 162( 89%)
  • Kalorie 1650kcal
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt MBIKE ULTIMATE CARBON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 stycznia 2017 | dodano: 15.01.2017


Spadł świeży śnieg i żal było nie wyjść - chociaż na chwilę:)
Wyszedłem jakąś godzinkę po tym jak przestało padać i jak zwykle - tam gdzie odśnieżają - było już odśnieżone, a tam gdzie do tej pory nikt się nie skalał pracą - nie:)
Zastanawiające, że jadąc przez półtorej godziny w okolicach dróg, pługo-odśnieżarki były tylko na Instalatorów...i chyba jeździły tam w kółko, bo jak jechałem w jedną stronę jechała przede mną jedna, a jak wracałem dogoniła mnie jedna a zaraz za nią jechała druga.
Ulica była czarna i ani śladu śniegu lub lodu, a mimo wszystko sypali jakby spodziewali się na tym odcinku załamania pogody. Paradoksalnie zawracali na wysokości Jerozolimskich przed wiaduktem, mimo, że za wiaduktem była "szklanka", a w dodatku wygodne do zawrócenia rondo.
Swoją drogą w jedną stronę jechałem za odśnieżarką... ilość spalin przyprawiła mnie w szybkim tempie o ból głowy... mimo, że jechałem starając zachować dystans chmura spalin była niemal namacalna... waliło niczym z sowieckiego T-34. Nasunęła mi się taka myśl, że Warszawa, zamiast wydawać kasę na bilbordy o smogu powinna przejrzeć własny park maszynowy:( Pług jechał na tyle szybko, że nie mogłem go wyprzedzić, ale na tyle wolno, że sam musiałem nieco zwalniać:(
W drodze powrotnej minąłem pług, który zjechał na przystanek i chyba kierowcy weszło na ambicje... bo po jakiś 500 metrach dogonił mnie i wyprzedził, tylko po to by potem zwolnić:( Przyznam, że nic miłego dostać solą po nogach. W zasadzie zupełnie nie zrozumiałem było jego zachowanie, bo po kolejnych 500 metrach majestatycznie zawrócił (z kolegą) i wrócił do posypywania czarnej drogi...
W drodze powrotnej przeżyłem chwilę grozy (wyjątkowo nie związanej z przejeżdżającymi samochodami)... Tak koło 15 km coś zaczęło mi stukać. Szybko doszedłem, że w napędzie, bo gdy przestawałem kręcić hałas ustawał. Ponieważ od jakiegoś czasu przy czyszczeniu napędu słyszę, że przeskakuje i ni diabła nie mogę znaleźć co... pierwsza myśl - coś mi się posypało. Nawet zatrzymałem się - ale nic niepokojącego nie zobaczyłem (zresztą po ciemku, to sobie mogłem). Hałas był niezależny - czy kręcę w przód, czy w tył. W momencie kiedy "uciekałem" przed pługiem nagle sruuu, coś zgrzytnęło, coś poleciało na pobocze... szybko się wypiąłem z SPD i szukam przyczyny... co się okazało:) kilka dni temu zakupiłem (zresztą z Chin) zaczep do pompki, taki z boku bidonu. Pompka trzymała się dobrze, przy czym niepokoiło mnie, że głowica ma pewne luzy. Zapomniałem, żeby dorzucić jakiś pasek z rzepem, żeby zapobiec ewentualnemu obrotowi głowicy... no i dziś głowica się obróciła, a ja kręcąc korbą zawadzałem o nią butem:)  Ufffff... na szczęście nic w napędzie:)


Kategoria Wycieczki